piątek, 1 lipca 2016

Skrawek dziewiąty

          Siedziałem przy barze. Głośna muzyka dudniła w uszach. Wpatrywałem się w stojącą przede mną szklankę. Była do połowy wypełniona złocistym trunkiem. Bawiłem się nią. Przekładałem z ręki do ręki, obracałem dookoła jej osi. Wówczas wydawało mi się to niezwykle interesującym zajęciem. Pozwalało nie myśleć. Nie myśleć, ale tylko na chwilę.
          Jak ona mogła to zrobić? Przecież byliśmy razem cztery lata. Była moją pierwszą prawdziwą kobietą. Kochaliśmy się. Spędziliśmy wspólnie wiele pięknych chwil, a ona… ona po prostu mnie zdradziła. Wiedziałem, że między nami nie układało się ostatnio zbyt dobrze, ale czy to jest usprawiedliwieniem takiego czynu? Skoro jej się znudziłem, mogła mi to powiedzieć. Mogła powiedzieć, że już mnie nie kocha. Mogła skończyć ten związek.
          Choć rozmyślałem nad tym dość długo, dziwne było to, że wcale nie czułem się tak, jakby zawalił mi się cały świat. Byłem zły i rozżalony, ale wynikało to raczej z tego, że nie lubię być oszukiwany, niżeli z tego, że właśnie rozpadł się mój długoletni związek. To dziwne, ale poczułem swego rodzaju ulgę.
          Kiedy barman podał mi drugą szklankę whisky, na krześle obok usiadła ciemnowłosa dziewczyna. Nie zwróciłam na nią większej uwagi. Kobieta, jak kobieta. W lokalu aż się od nich roiło. Niemalże od razu pomyślałam, że na pewno jest taka jak Celia. Prychnąłem i pociągnąłem długi haust trunku.
          Siedząca obok dziewczyna poprosiła barmana o szkocką. Mówiła po angielsku. 
          Pracownik lokalu dość szybko podał jej napój, o który prosiła i oddalił się do innych klientów.
          Spojrzałem na nią kątem oka. Miała na sobie czarną obcisłą sukienkę bez rękawków i klasyczne czarne szpilki. Wyglądała zachwycająco. Pomyślałem sobie, że jest piękna i po raz pierwszy od czterech lat pomyślałem coś takiego bez wyrzutów sumienia. Dziewczyna spokojnie piła alkohol wpatrując się przed siebie. Intensywnie nad czymś rozmyślała.
          To była o n a.
          Jej zdziwienie było niemalże takie samo jak moje. Piękne oczy podkreślone czarnymi kreskami rozszerzyły się. Wciągnęła gwałtownie powietrze.
          Znów patrzeliśmy sobie w oczy. Wytworzyło się pewne napięcie, które nie pozwalało nam zaprzestać kontaktu wzrokowego. Moje serce przyśpieszyło. Nie rozumiałem reakcji mojego ciała. Odchrząknąłem i z lekkim uśmiechem zagadnąłem: 
– Znowu się spotykamy.
          Założyła ciemnego loka za ucho i powoli wypuściła z płuc zalegające tam powietrze. 
– Nie chcę zabrzmieć niemiło – odezwała się po chwili – ale to wygląda naprawdę przerażająco i… Naprawdę mnie śledzisz!
– Co?! – zdziwiłem się. – Nie! Skądże!
          Oparła łokcie o bar, chwyciła szklankę w dłonie i przez chwilę się w nią wpatrywała. 
– W takim razie, dlaczego tutaj jesteś? – odezwała się, nie patrząc na mnie.
– O to samo mogę zapytać ciebie – zaśmiałem się.
          Popatrzyła na mnie takim wzrokiem, jakby chciała mnie zabić. 
– Okay, okay – uniosłem ręce w geście kapitulacji. – To mój ulubiony bar – przyznałem. – Przychodzę tutaj zawsze, gdy mam problemy.
– Zatem sprowadzają cię tutaj problemy? – zapytała łagodniej, co nieco mnie zaskoczyło. 
          Westchnąłem i wziąłem kolejny łyk alkoholu. Drażnił moje gardło, ale dobrze wiedziałem, że tylko on może dać mi nieco ulgi.
– A ty? Co tutaj robisz? – zmieniłem temat.
– Musiałam się odstresować – przyznała.
          Pokiwałem głową. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Bałem się rozpocząć rozmowę, a skoro ona też nie próbowała, znaczyć to mogło, że nie ma na to ochoty. Nie chciałem, żeby znów na mnie naskoczyła. 
          Kiedy skończyła pić, niemalże od razu poprosiła o to samo.
          Pomyślałem sobie, że ma dziewczyna głowę. Celia zawsze zamawiała te słabsze drinki i rzadko kiedy piła więcej niż dwa. Patrząc na Aleksandrę miałem wrażenie, że druga kolejka nie będzie ostatnią.
          Popatrzyłem na zegarek. Było blisko północy. Siedzę tutaj niecałą godzinę, więc wychodzi na to, że dobrych kilka godzin szlajałem się po mieście. Westchnąłem i chciałem zawołać barmana, by uregulować rachunek i wyjść z lokalu, gdy dziewczyna niespodziewanie się odezwała. 
– Zapijasz problemy alkoholem? – spytała.
          Popatrzyłem na nią nie kryjąc zdziwienia. 
– Co? Mam coś na twarzy? – zdenerwowała się. 
– Nie, nie. Po prostu jestem zdziwiony – powiedziałem szczerze.
– Czym?
– Jeszcze kilka godzin temu nie chciałaś ze mną rozmawiać. Ba! Nie chciałaś siedzieć obok mnie w samolocie, a teraz sama z siebie wypytujesz mnie o moje problemy? 
          Cmoknęła i wzięła kolejny łyk napoju.. 
– Po pierwsze, skoro ciągle na siebie wpadamy, to chyba chcąc nie chcąc musimy zamienić kilka słów. Po drugie, nie pytam cię o problemy, ale raczej doświadczenia z alkoholem. Po trzecie, odezwałam się prawdopodobnie przez alkohol i moją dość słabą głowę, a po czwarte, jeśli nie chcesz, nie musimy rozmawiać. Mogę przesiąść się gdziekolwiek indziej. 
          Kończąc swój wywód, wbiła wzrok w moje oczy. Znów to napięcie. 
– Nie ma takiej potrzeby – zapewniłem, lekko się uśmiechając. – Powiedzmy, że na co dzień nie mogę sobie na to pozwolić, a kiedy pojawiają się problemy, są doskonałym pretekstem.
– Nie sądziłam, że taka osoba jak ty może mieć jakieś problemy. Wy, piłkarze nie macie idealnego życia? – w ostatnich słowach wyczułem ironię.
          Przymrużyłem powieki, a ona gwałtowne odwróciła wzrok. Czy musi rzucać te uwagi odnośnie cudownego życia piłkarza? Nic o nim nie wie. Nie wie jak wiele wyrzeczeń nas to kosztuje. To prawda, robimy to, co kochamy, spełniamy marzenia, ale wszystko ma swoja cenę. 
– Tak. Uwierz, że nie tylko zwykli – podkreśliłem ostatni słowo – mają problemy. My także je mamy! – uniosłem się.– Dobra, dobra. Przepraszam – westchnęła i niepewnie odwróciła wzrok w moją stronę.
– Dlaczego masz tak wiele uprzedzeń do piłkarzy?
– Kto powiedział, że je mam? – zdziwiła się.
– Ty. Twoim zachowaniem – zauważyłem.
– Po prostu w telewizji wyglądacie na takich beztroskich. Macie pieniądze, partnerki, możecie spełniać swoje zachcianki i marzenia… Normalni ludzie o wielu z tych rzeczy mogą tylko pomarzyć – stwierdziła, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.
– Wiesz przecież, że to nieprawda. Wszyscy jesteśmy zwykłymi ludźmi. Pieniądze? Rzecz nabyta. Marzenia? Każdy może je spełnić, jeśli się postara. A miłość? To zupełnie inna para kaloszy.
– Oho? Czyżby pan Krychowiak miał złamane serce? – uśmiechnęła się lekko, a w kąciku jej oka zauważyłem błysk. 
 
          Opróżniła szklankę do końca i z hukiem postawiła ją na blacie. Zawołała barmana i poprosiła o dolewkę. 
– Uważasz, że to dobry pomysł? – spytałem.
– Co masz na myśli? – zdziwiła się, przykładając naczynie do ust.
– Masz podobno słabą głowę – przypomniałem jej słowa.
– Pamiętasz, jak pytałeś mnie w samolocie, czy przyjeżdżam tutaj na wakacje? 
          Skinąłem głową. 
– Zatem na wakacjach trzeba się bawić, prawda?
– Niby tak, ale… 
– Podobno – przerwała mi – jesteś dobrym człowiekiem, dlatego gdy pojawi się taka konieczność zaprowadzisz mnie do mojego hotelu.
– W porządku – odpowiedziałem niepewnie.
– Ale! Nie myśl sobie, że będziesz mógł u mnie nocować – podkreśliła ostatnie słowo.
          Alkohol chyba już zaczął szumieć jej w głowie. 
– Nie jestem łatwa – zaśmiała się, biorąc kolejną porcję whisky do ust.
          Nie wiedziałem, co odpowiedzieć na ten komentarz, więc tylko wpatrywałem się w nią. 
– Chodź – zerwała się z krzesała. – Idziemy potańczyć – wskazała na wnękę lokalu, w  której grała głośna muzyka. 
          Popatrzyłem na nią. Uśmiechała się szeroko. Miała taki piękny uśmiech. Jej oczy błyszczały od nadmiaru alkoholu w jej krwi. Ścisnęło mnie w sercu. Była naprawdę piękną kobietą. Chwyciła mnie za rękę. Serce ponownie zaczęło mi mocniej bić. Kolejny raz tego wieczoru nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Kolejny raz między nami iskrzyło. Jej dotyk sprawiał, że moje ciało wariowało. Przygryzła dolną wargę i szarpnęła moją dłoń. Nie mogłem się powstrzymać, nie zwracając na moją usztywnioną nogę, ruszyłem za nią.
          Aleksandra miała naprawdę zgrabne ruchy. Tańczyła skupiając na sobie uwagę większości płci męskiej w pomieszczeniu. Być może zabrzmi to dziwnie, ale poczułem się jak zwycięzca, wirując z nią na parkiecie. Przez usztywnienie spoczywające na mojej nodze było ciężko, ale dotrzymywałem jej kroku.
          Po kilku piosenkach dziewczyna ponownie zaciągnęła mnie do baru. Ja przerzuciłem się na sok, ale ona nie dawała za wygraną.
          Kiedy zegar wybił wpół do drugiej, dziewczyna nie wiedziała już o Bożym świecie. Uregulowałem za nas rachunek i przerzucając sobie jej lewe ramię przez moją szyję ruszyłem z nią do wyjścia. Ledwo ruszała nogami. 
          Na zewnątrz owiało nas chłodne powietrze. Zadrżała. Podszedłem z nią na ławkę, znajdującą się obok, posadziłem wygodnie i zdjąłem marynarkę. Przewiesiłem ją przez jej ramiona i przykucnąłem przed nią. 
– Zadzwonię po taksówkę. Dokąd ma nas zabrać? Gdzie jest twój hotel? – pytałem.
          Aleksandra była w szampańskim humorze. Śmiała się i nie odpowiadała na żadne z pytań. 
– Gdzie jest twój hotel, Aleksandro? – zapytałem ponownie.
– Tam – chichocząc, wskazała na ulicę.
          Spojrzałem za jej ręką i zacząłem się zastanawiać, jaki hotel znajduje się w tamtym kierunku. 
– Albo tam? – zaśmiała się jeszcze głośniej i wskazała w przeciwną stronę. – Nie mam pojęcia.
          Patrzyłem na nią. Była bardzo pijana. Jednakże towarzyszący jej dobry humor, dodawał uroku. 
– Nie mogę cię tutaj tak zostawić – powiedziałem sam do siebie, jednakże dziewczyna to usłyszała.
– Możesz, Grzesiu – powiedziała cicho, nie przestając się śmiać – dam sobie radę.
          Patrzyłem na jej piękną twarz, a w tym momencie, ona zatopiła swoje smukłe palce w moich włosach. Oddech mi przyspieszył. Uwielbiałem tę pieszczotę. 
– Dam sobie radę – szeptała w kółko.
          Wyjąłem z kieszeni telefon. Zadzwoniłem po taksówkę.
          Zjawiła się kilkanaście minut później. Pomogłem towarzyszce wsiąść do samochodu, a następnie podałem mężczyźnie adres, pod który ma jechać.
          Nie ukrywam, że miałem obawy co do następnego dnia. Siedziałem w taksówce z pijaną kobietą, która mówiła od rzeczy. W głowie widziałem już nagłówki gazet, piszących, że zdradzam Celię z pijanymi panienkami z knajp. Co za bzdura! To ona! To Celia zdradza mnie z jakimiś facetami…
          Popatrzyłem na Aleksandrę beztrosko wpatrująca się w świat za szklaną szybą samochodu. Odkąd zjawiła się w barze, ani razu nie pomyślałem o Celii. Aż do teraz. Czy to możliwe, że jedna dziewczyna jest lekarstwem na wszelkie troski?
          Kiedy taksówkarz zatrzymał pojazd przed moim domem, zapłaciłem mu za kurs. Nie czekałem za resztą, zostawiając mu tym samym spory napiwek. Pomogłem wydostać się dziewczynie z samochodu i poprowadziłem ja do drzwi mojego domu. Było ciemno, a więc Celia na pewno już zniknęła.
          Otworzyłem drzwi i wprowadziłem ją do salonu. Nie było w nim nikogo. 
– Ładnie tutaj masz – powiedziała padając na kanapę i machając przy tym swoimi długimi, smukłymi nogami.
– Dziękuję – rzuciłem szybko. – Jesteś może głodna?
– Nie – zaśmiała się. 
          Wyglądała tak zabawnie, że chwilę później i ja śmiałem się wniebogłosy. 
– Chodź – poklepała miejsce obok siebie.
          Zawahałem się, ale jednak usiadłem obok. 
– Nie jesteś taki zły, wiesz? – powiedziała nieco poważniej.
– Naprawdę? Jestem przecież piłkarzem – sarknąłem.
– Bez takich, dobra? – zaśmiała się i podarowała mi kuksańca w bok.
– Dobra, dobra – zaśmiałem się. – Chodź przygotuję ci pokój do spania.
– Ale tutaj jest mi wygodnie – powiedziała sennym głosem, moszcząc się na kanapie.
– Mhm, ciekawe co powiesz jutro rano. Chodź – powiedziałem, wstając.
– Mówię poważnie, tutaj jest okay – odwróciła się na drugi bok, przymykając powieki. 
          Westchnąłem. Nie chciałem, żeby spała w salonie. Nie miałem innego wyjścia. Chwyciłem ją za zgięcie nóg i plecy, a trzy sekundy później szedłem z nią po schodach do mojej sypialni. Usztywniona noga nie pomagała mi w tym zadaniu, ale dałem radę. W końcu jestem sportowcem.
– Wiesz, że jestem pijana, prawda? – odezwała się, wtulając w mój tors.
– Nie da się ukryć – zaśmiałem się.
– Nie myśl, że możesz to wykorzystać.
– Nie miałem takich zamiarów – zapewniłem ją. 
          Otworzyłem drzwi sypialni i zauważyłem, że zniknęły zdjęcia z sesji zdjęciowych Celii. To oznaczało, że tak jak chciałem, wyprowadziła się. Nie poczułem żalu ani smutku. Poczułem ulgę.
          Położyłem Aleksandrę na łóżku, a następnie zdjąłem jej buty. Kiedy nachyliłem się, by zdjąć z jej barków moją marynarkę, szarpnęła mnie za koszulę. Straciłem równowagę i oparłem się dłońmi o poduszkę. Jej głowa była między moimi rękoma. Moje ciało zesztywniało. 
– Ładnie pachniesz – powiedziała.
– Ty też – odparłem na bezdechu.
          Wpatrywałem się w jej oczy. Miały ten sam odcień szarości, ale było w nich coś innego. Coś, czego zidentyfikować nie potrafiłem. 
– Dziękuję, że się mną zaopiekowałeś – powiedziała i zwinnie uniosła się wyżej, łącząc nasze usta w pocałunku. 
          Jej wargi smakowały malinami. Miała przyspieszony oddech. Poczułem, jak robi mi się gorąco. Oddałem pocałunek. 
          Gdy się od siebie oderwaliśmy oboje mieliśmy przyspieszone oddechy. Patrzyłem w jej oczy, ale po chwili przerwała ten kontakt. Odchrząknąłem i wyprostowałem się. 
– Odpocznij – rzuciłem, kierując się w stronę drzwi.
– Przepraszam, Grzesiu – usłyszałem jej senny głos.
          Kiedy odwróciłem się, by zgasić światło, dziewczyna już spała. Westchnąłem cicho. 
– Nie ma za co – powiedziałem i zamknąłem za sobą drzwi.

☆☆☆☆☆☆
 Hej Kochane!
Przybywam do Was z kolejnym skrawkiem. :) 
Wydaje mi się, że to jest chyba ten kluczowy moment w tejże historii. ^^

Jak po meczu? 
Emocje opadły? 
Ja przyznam szczerze, że w nocy nie mogłam spać, a kiedy zmrużyłam oczy śniło mi się to spotkanie. 
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem cholernie dumna z naszych Orzełków. Pokazali walkę, charakter... Na boisku zostawili kawał zdrowia, serca, nadziei i hektolitry potu. Każdy z nich (nawet rezerwowi) dołożyli cegiełkę do tego, że mogliśmy zobaczyć, jak na naszych oczach tworzy się historia polskiego futbolu! Nigdy nie udało nam się zajść tak daleko! Nie ma porównania do zeszłych mistrzostw! To jest zupełnie inna Drużyna! Tak, Drużyna przez "D", bo to osoby, które są dla siebie braćmi, przyjaciółmi, to nie kupa ludzi, którzy zjechali się na zgrupowanie i są sobie zupełnie obcy i obojętni. To skład, który ma charyzmę, ma charakter, ma marzenia i stara się je realizować. 
Jest smutek - oczywiście, że jest. Apetyt rośnie przecież w miarę jedzenia, ale pozostaje DUMA. Słowo "Polska" na arenie międzynarodowej brzmi teraz tak dumnie, jak nie brzmiało od lat. ❤
Dziękuję Chłopakom! Dziękuję Kibicom! Dziękuję wszystkim Polakom, którzy mimo że nie interesują się na co dzień piłką, zjednoczyli się z kibicami i wspierali nasze Orły. ❤
Dziękuję panu Nawałce za to, że odbudował polską reprezentację i pozwolił przeżywać nam te wszystkie emocje! ❤
Drużyna... ⚽⚽⚽❤❤❤
Po meczu nasunęła mi się refleksja. Byłam smutna i było mi żal Kuby, bo pomyślałam, że po tym niestrzelonym karnym wiele osób zapomni o tym, jak tytaniczną pracę wykonał podczas tych mistrzostw. Jednakże kiedy dziś się obudziłam zobaczyłam tylko i wyłącznie falę pocieszenia w kierunku Kuby i Drużyny. ❤ To piękne. W tym momencie słowo: łączy nas piłka ma zupełnie inne znaczenie niż kilkanaście godzin temu. 
Natrafiłam na filmik i... po prostu muszę się nim z Wami podzielić. To takie piękne... Zero krytyki... Zero smutku.., Po postu radość z ćwierćfinału! 
KLIKDziękuję Kubie za to, co zrobił. Za te dwa gole! Za asystę! Za walkę i za każdy mecz! Za chłodną głowę! Za skromność i pokorę! Za to ile radości przysporzył nam swoimi golami! Za to, że Polska mogła pokazać się dzięki niemu w ćwierćfinale mistrzostw Europy! 
Wiem, że nie lubi tego słowa, ale nie umiem nazwać go inaczej, niż BOHATER. 
Kuba... DZIĘKUJEMY! 

Tak, rozpisałam się, ale te emocje siedzą we mnie tak głęboko, że musiałam to napisać :) 
Ściskam Was mocno! 

26 komentarzy:

  1. Twoja refleksja jest tak bardzo podobna do mojej. To co zrobili Ci PANOWIE, jest niesamowitą rzeczą. Sprawili,że polscy kibice mogli być dumni. I choć nie udało się dojść do półfinałów dla mnie orły wygrały te mistrzostwa (tak jak Islandia,której swoją drogą również kibicuje). Obie te drużyny coś łączy. To zaangażowanie, wola walki i serce! A kibice, po prostu DUMA!!! Przez wielkie "D". A Jakub, bohater numer 1. I mówię to z wielkim przekonanie m. Jestem Dumna z Orłów Nawałki.

    A co do rozdziału, cóż ciekawy. Szkoda mi Grzesia, a Celia? Kawał małpy. Mam nadzieję, że "Krycha" będzie szczęśliwy.

    Pozdrawiam i czekam na kolejny. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to tak... Rozdział bardzo fajny. Chociaż ni lubię słowa "fajny", więc może postaram się to jakoś inaczej określić... Rozdział ciekawy i świetnie napisany. Zresztą, Ty bardzo dobrze wiesz, że wspaniale piszesz, a ja uwielbiam Twój styl. :) Dobrze, że Celia się wyprowadziła. Ale ja jestem bardzo ciekawa poranka - wspólnego poranka Aleksandry i Grzegorza. :D Liczę na szybką kontynuację.

    Co do meczu... Tak, emocje już nieco opadły. Wczoraj nie mogłam zasnąć, bo cały czas po zamknięciu oczu widziałam tego karnego i smutnego Kubę. Masz rację, niektórzy przez to zapomną, ile Kuba zrobił na tych Mistrzostwach, ale wg mnie to świadczy jedynie o ich braku wiedzy na temat piłki i co tu dużo pisać - o tym, że są sezonowcami. Nie jest ważne, kto strzeli, a kto nie, bo wygrywa i przegrywa cały zespół. Ale jednego możemy być pewni. W eliminacjach do EURO narodziła się prawdziwa Drużyna, a na samych Mistrzostwach tylko to potwierdzili. Jestem z nich niesamowicie dumna. I z tego, że nie będę jedynie słuchać opowiadań, jak to kiedyś Polacy świetnie grali w piłkę na Mistrzostwach, ale sama będę kiedyś opowiadać wnukom o tym, jak grał Błaszczykowski, Pazdan, Krychowiak i cała spółka. Chwała Nawałce i naszym chłopakom!! <3

    Trochę się rozpisała, ale mam nadzieję, że wybaczysz. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Napiszę krótko.
    TEŻ JESTEM MEGA DUMNA Z NASZEJ DRUŻYNY.
    Rozdział to tylko miły dodatek do twojej refleksji.
    Dziękuję.
    Czekam na następny.
    Buziaki. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że to już koniec przygody naszych chłopaków na Euro... Kciuki bolały mnie przez cały mecz od zaciskania ich, a przy rzutach karnych serce biło jak szalone. Eh, dostarczyli nam naprawdę dużo świetnych emocji i utarli nosa tym, którzy w nich wątpili. Czuję lekki smutek i żal po wczorajszym meczu, ale też jestem dumna z naszych Orzełków, że włożyli w każdy swój sukces tyle pracy i serca, że zrobili to nie tylko dla siebie i trenera, ale przede wszystkim dla nas wszystkich, że stali się taką drużyną, o jakiej Polska marzyła od dawna. Są bohaterami, a dla mnie i tak wygrali. ♥ Wielki sukces Nawałki, że pomógł im w końcu się odnaleźć i stworzył drużynę, z której możemy być dumni!

    A co do rozdziału... Weszłam tutaj i widząc twarz Grzesia na zdjęciu z nagłówka, aż przypomniało mi się, jak wczoraj chamsko wszedł w Ronaldo, a potem zrobił minę niewinnego kotka. :D Dobra, nie czas na gadanie o słodkim kotku Grzesiu, nie, nie. Pora skupić się na rozdziale. Nie wiem już jak mam Cię chwalić, kobieto. :D Wszystko jest perfekcyjne. :)
    Celia zachowała się naprawdę jak świnia (wybacz za słownictwo, ale to mi tu akurat pasuje). Jednakże tyle dobrego, że Grześka bardziej zabolało kłamstwo niż ta zdrada.
    Końcówką ścięłaś mnie delikatnie z nóg. Okej, wszystko ładnie, pięknie, a tu nagle pocałunek? O mamo. :D Ciekawe czy chociaż będzie pamiętać ten incydent..
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. no, Aleksandra nareszcie pokazala się nam od innej strony :D no i w końcu porozmawiali normalnie! no i pocałowała Grześka!! łał.
    ciekawe, jak zareaguje porankiem...:D
    co do refleksji, to gratuluję Orzełkom. zrobili kawał świetnej roboty i na kolejnych turniejach życzę też sukcesów (byleby nie trafiali na Niemców, bo wszyscy wtedy się ode mnie odwracając XDD)
    czekam na kolejny, buziaki!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekhm... nikt mnie tu nie zaprosił! Halo... Przypominam o sobie... Ale sama się wprosiłam haha! :D
    No! W końcu rozdział, na który od dawna czekałaaam <3 Piękny... No piękny haha genialny! Ale wiem, że dnia następnego nie będzie już tak kolorowo... Aleksandra wytrzeźwieje i pewnie znowu będą sobie z Grzesiem skakać do gardeeeł ;-/ no zobaczymy co tam dla nich wymodziłaś :)
    Co do meczu... płakałam... żywymi łzami... ale jestem DUMNA! <3 Kocham ich wszystkich i każdego z osobna! :*

    Pisz szybko następny i nie zapomnij nas zaprosić...

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochane, wydaje mi się, że Was zapraszałam... Jeśli się pomyliłam, byłabym wdzięczna, gdybyście zostawiły link w zakładce "informowani". :)
      Pięknie dziękuję za komentarz! :)
      Ściskam bardzo mocno! :*

      Usuń
  7. Cudowny rozdział ! Ale miło się czyta jak Aleksandra zmienia nastawienie do Grzesia ;D Ciekawa jestem tylko co powie następnego dnia xd ;D Już się nie mogę doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow,jak widać Aleksandra zmienia swoje zdanie co do naszej Krysi
    Jest już dobrze...ale mam nadzieję że będzie lepiej hyhy :D
    Kochana rozdział perfekcyjny,idealnie mi się go czytało
    Co do refleksji,mam identyczne
    Popłakałam się...nie z tego,że nie ma półfinału a z dumy,cholernej dumy
    Każdy przyczynił się do zwycięstwa,nawet rezerwowi wspierający dobrym słowem i radami,wierni kibice(mam nadzieje że i ja będę mogła mieć takie miano),sztab i tak jak wspomniałaś nawet ci,co nie oglądają na codzień piłki nożej za to wiernie kibicowali naszym Orzełkom <3 DZIĘKUJEMY
    Rozpisałam się,haha :D <3
    Z niecierpliwością czekam na następny <3
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  9. O JEZU CO TU SIĘ DZIEJ?!
    Aleksanda się rozkręciła i musze przyznać, że wcale nie jest taka zła. Może upijaj ją co rozdział? :D
    CO do naszej reprezentacji: też jestem z nich cholernie dumna. Dla nas są mistrzami świata, naszego świata :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć :D
    Zacznę od skrawka :P
    Grzesiu i alkohol?! Nie mogłam uwierzyć, ale w sumie czemu się dziwić? Jakoś trzeba było wyrzucić Celię z głowy. Dobrze, że się wyprowadziła i zostawiła go wedle życzenia.
    Napruta Ola kompletnie zmieniła podejście i nastawienie. Teraz jest taka sympatyczna i miła. Nie wiem co kryje się za maską tej oschłej i wrednej, ale na pewno to było coś znaczącego.
    Ciekawi mnie poranek. Bo pewnie znowu wróci ta niefajna Ola. Choć wolę się mylić :D
    A co do meczu...
    Nigdy wcześniej nie byłam jakoś specjalnie z reprezentacją w nogę, ale ten turniej pokazał mi ich inne oblicze. Że im zależy, że warto, że są emocje i przeżycia. I z każdym meczem kochałam ich coraz mocniej i teraz mogę powiedzieć szczerze, że zostaję z nimi. Długo trzeba mi udowadniać i przekonywać, ale jak już się przekonam to koniec. Do końca życia :D
    Mega podobał mi się ten turniej. I szkoda, że przygoda chłopaków dobiegła końca. Wczorajszym meczem pokazali, że byli drużyną lepszą i bardziej zasłużyli na półfinał. A jednak :( Strasznie mi szkoda ich. Ich pracy i poświecenia. Kuby to już w ogóle. Wszyscy tylko nie on. Bo Kuba czy Łukasz… Oni nam niejednokrotnie ratowali mecze… Portugalia wcale nie jest taka dobra. Drużyna, która się ślizga od pierwszego meczu… Mimo wszystko jestem dumna z naszych chłopaków i tak zostanie :D
    Chyba tyle z wywodów :P
    Czekam niecierpliwie na kolejny ;D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem :)
    Cóż za niespodziewany zwrot akcji! Naprawdę nie spodziewałam się, że Aleksandra może mówić 'ludzkim głosem' :D
    Co ten alkohol robi z ludźmi.. Nie mniej jednak miałam trochę śmiechu z Olki, gdy kompletnie nie wiedziała, gdzie znajduje się jej hotel. Próbowałam sobie wyobrazić tę sytuację i do tej pory nie mogę powstrzymać śmiechu xD
    Mam nadzieję, że tak już zostanie.. to znaczy, że gdy nasza bohaterka wytrzeźwieje to nie zmieni swojego nastawienia do Grzesia :)
    Teraz słówko odnośnie piłki i naszych piłkarzy.. to będzie dosłownie słówko, bo nie chcę dawać znów satysfakcji osobom, które chcą mi nagadać.
    Nie interesuje się piłką i taka jest prawda. Jednak te Mistrzostwa chyba zapamiętam do końca życia. Tyle emocji, tyle pięknych chwil..
    I niektórzy powiedzą 'super, że mi się podobało, może spodoba mi się na stałe'. Ale znajdą się też osoby, które powiedzą, że niby nie interesuje się piłką, a swoje trzy grosze wciskam.
    Tak, tak.. miało być słówko, a trochę się rozpisałam. Ale cieszę się, że to z siebie wyrzuciłam.
    Tyle ode mnie :)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, każdy ma własne poglądy. Myślę, że to, iż oglądałaś to Euro albo chociażby śledziłaś poczynania naszych Orłów jest pięne. ❤
      Mam nadzieję, że Ci się odmieni. ^^
      Dziękuję za komentarz! :*

      Usuń
  12. Jejuśku aż mi Ciary przeszły, gdy klilnęłam w filmik *.*
    Polscy kibice są wspaniali ❤❤❤
    Duma rozpiera nawet po porażce i kilku łzach, które wydostały się z moich oczu. Kuba był, jest i będzie bohaterem. Wspaniały człowiek! ❤
    Wracając :))
    Cudeńko moja droga <3
    Piękności ❤
    Kryska się rozkręca :DD
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże, to co się odpazdaniło w tym rozdziale to poezja. Laska, moja imienniczka (bo każda Olka to niezła artystka XD) najpierw mówi, że Grzesiek nie wykorzysta sytuacji, żeby potem go pocałować... też bym to zrobiła hihi.
    Cóż, spotykali się tyle razy bez planowania tego i bez śledzenia, że podejrzewam los o to, że bardzo chce, by się spotkali. Może są dla siebie stworzeni? Kocham ich rozmowy - Ola jest cały czas taka oschła, aż się napije, a później się do niego klei, typisch XD A Grzesiek chyba powoli szaleje na jej punkcie - nic dziwnego.
    Zastanawiam się, co się będzie działo, jak ona wstanie i zobaczy, że nie jest w swoim hotelu. Wyczuwam trochę... kłótni, ale tylko troszkę XD
    Dobra, jakoś mi wesoło, ale strasznie podobał mi się ten skrawek. Postanowiłam wszystko nadrobić i szczerze nie żałuję.

    Oki doki, teraz też coś powiem o naszych chłopakach. Twoja wypowiedź sprawiła, że odtworzyłam sobie w głowie jeszcze raz ten mecz. Pamiętam, że po karnym Quaresmy zaczęłam płakać, bo to chyba normalne, ale tak naprawdę to chyba do mnie nie doszło, że to koniec.. szkoda, naprawdę wielka szkoda, że to padło na Kubę, ale widzi teraz, jak kibice go uwielbiają, chociaż coś nie pykło. Jestem dumna z naszych chłopaków - wykonali kawał roboty i stali się prawdziwą rodziną. Teraz już każdy musi się z nami liczyć w Europie i jestem pewna, że do Rosji na mundial również pojedziemy, bo jak nie my to kto?

    Czekam cierpliwie na następny skrawek, pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem!
    Kochana, rozdział wręcz perfekcyjny. Jak ty to robisz, co? *.*
    Dzisiaj, mam wrażenie, zobaczyliśmy trochę inne oblicze Oli. No i Grzesiek nam się rozkręca. Robi się coraz ciekawiej ^^
    Wiesz co... tak po twojej refleksji zakręciły mi się łezki w oczach. Wreszcie mamy drużynę z prawdziwego zdarzenia, gdzie każdy za każdym stoi murem, gdzie się wspierają. Tego chyba nigdy nie mieliśmy. Na naszych oczach tworzyła się cudowna historia, Europa zaczęła nas się bać i musimy być dumni z chłopaków, bo zrobili coś wielkiego. Najbardziej jest mi szkoda Kuby, ale tak prawdę mówiąc, gdyby nie jego bramki, to moglibyśmy do tego ćwierćfinału wcale nie trafić. A karne to wielka loteria, po prostu tym razem zabrakło nam szczęścia...
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej!
    Jak mam skomentować rozdział po tym wszystkim co napisałaś pod nim? Znowu te wszystkie emocje wróciły i aż się wzruszyłam przy tym, jak to wszystko opisałaś. Po występach naszej reprezentacji i nawet po tym przegranym meczu mogę powiedzieć, że poczułam się dumna z tego, że jestem Polką. Chyba jak nigdy wcześniej. Też bałam się tego, co nastąpi po przegranej, ale i tu mile zostałam zaskoczona. Polacy pokazali, że potrafią być też rewelacyjnymi kibicami :-) Aż serce rośnie.
    Też nie mogłam spać po meczu i przed meczem kilka dni wcześniej śniło mi się to spotkanie i... w tym śnie Polska przegrała... Proroczy sen :-( Trochę rozczarowanie było, bo Polakom naprawdę należało się zwycięstwo.
    Co do rozdziału.... Ktoś podmienił Aleksandrę, czy co?
    No ale jak Ty to opisałaś :-) Ja prawie wstrzymywałam oddech przy tym, gdy oddechy bohaterów przyspieszały ;-)
    Czekam na więcej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ola w tym rozdziale była taka... inna. Czy to na pewno ona? XD
    Brawa dla Grześka, że nie wykorzystał okazji. Mało jest takich facetów. Ciekawa jestem reakcji dziewczyny następnego dnia, więc dodawaj szybko kolejny :D
    A jeśli chodzi o Panów piłkarzy, to chyba nigdy nie zabraknie mi słów. Mogłabym o nich i o tym EURO pisać/mówić na okrągło. Jestem dumna z nich. Dokonali czegoś o czym jeszcze niedawno kibice nawet nie marzyli. Trener Nawałka stworzył piękną drużynę, którą można nazywać nawet rodziną. Oczywiście szkoda, że mecz skończył się jak skończył, ale trzeba żyć dalej. Dziękuję im z całego serca. Moje serce się łamało widząc Łukasza, który ledwo powstrzymywał łzy, udzielając wywiadu. Dla mnie jest bohaterem. Oczywiście Kuba też, nie powinien się łamać. Portugalia miała szczęście. No i biorąc pod uwagę karne w meczu Niemcy-Włochy, to nasi chłopcy byli genialni :D
    Ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! ❤
      Co do karnych w meczu Mistrzów Świata z Wicemistrzami Europy... Cóż nie było widać tych tytułów po grze tych drużyn... XD
      Ściskam! :*

      Usuń
  17. Cześć, kochana!
    Dawno mnie tu nie było za co bardzo przepraszam.
    Zaczynając od rozdziałów jest naprawde świetny! Bardzo mi się podoba to, co napisałaś. Grzesio... Szczerze mówiąc, myślałam, że będzie załamany, a tu taka niespodzianka. Widać, że jego uczucie do bylej dziewczyny już dawno się wypalilo...
    Ola... Jaka ona była śmieszna w tym rozdziale. Ach... Swietna, świetna, świetna! Słaba głowa w sumie okazała się plusem dla Grzesia xD I ten pocałunek... Nie spodziewałam się tego. Slodko <3 Ogólnie to odniosłam trochę wrażenie, że ona nie ma tego hotelu i ze nie ma gdzie iść, ale to tylko pewnie moje wrażenie. Przepraszam, że tak krótko, ale twoje rozdziały są zawsze wspaniałe.

    Co do drugiej części i Euro. To jejciu <3 Jestem fanką naszej drużyny już od dawna. Wierzyłam w nich, odkąd kadrę przejął Pan Nawalka i w sumie Pan Boniek też tu dużo pomógł. To, co cała ta drużyna zrobiła na Euro przerosło moje oczekiwania. Miałam apety na polfinal. Ba! Na finał, ale niestety odpadlismy. Nadal nie do końca się z tym pogodzilam, bo uważam, że byliśmy lepsi od Portugalii i pocieklo tyle łez mi po tej wygranej. Co nie zmienia faktu, że jestem bardzo DUMNA z naszych. Wreszcie mamy drużynę, o ktorejj marzylam. Wydaję mi się, że oni dopiero w czasie elimacji zaczęli sie lepiej poznawać i zaprzyjazniac, a teraz skutki widzmi na boisku. Co jest piękne. Po meczu bardzo szkoda było mi Kuby, ale tez Łukasza Fabianskiego. Obaj wzięli na swoje barki ciężar tej porażki. Przy obu wywiad z nim prawie płakał. Oni są najlepsi! I w zasadzie to To oni w wielkiej mierze doprowadzili nas do ćwierćfinału! Jestem z nich taka DUMNA! Ogólnie jestem też strasznie dumna z naszych kibiców. Spodziewałam się wielu hejtow w stronę Kuby, Łukasza, Nawalki i całej drużyny, bo przecież sezonowcy, jak to sezonowcy. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Cały kraj się xjedoczyl. To jest takie piękne. <3 KOCHAM NASZĄ DRUŻYNĘ!!! <3

    Pozdrawiam,
    Anahi

    OdpowiedzUsuń
  18. Twoje opowiadanie jest boskie *-* Chce więcej. Zapraszam tez do siebie :) http://laczynasmilosc.blogspot.com/. Dopiero zaczynam wiec zapraszam do komentowania..

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem :)
    No Kochana, to mnie zadziwiłaś! ^^
    Aleksandra przestała być dzika, w miarę się ogarnęła, chciała rozmawiać, a nawet złączyła ich usta w pocałunku!
    Grzesiek z pewnością musiał być nieco oszołomiony po tym wszystkim, ale nie ma co się dziwić.
    Ciekawe co powie, jak wstanie rano, z kompletnym kacem.
    Czy wybuchnie na niego złością? Ale z drugiej strony zaopiekował się nią, zachował się bardzo dobrze!
    Jestem ogromnie ciekawa tej dalszej relacji!
    To ich wpadanie na siebie nie może być przypadkowe!
    Do kolejnego ;)
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakoś średnio chce mi się wierzyć, że uprzedzenia Aleksandry co do piłkarzy biorą się tylko z obrazu kreowanego przez media ale cśś :D
    Jak dla mnie za tym jej wyjściem do baru stoi coś więcej ;)
    Albo po prostu czytam dziwne książki i wszystko mi tak kojarzy XDD
    Ale no cóż, rozdział świetny :*
    Weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  21. Jest mój Krychowiak <3 Mąż mój ;D
    Na tym blogu jest całkiem inny niż w życiu prywatnym xD Przecież on nigdy alkoholu nie pił :D Ale tutaj jest taki słodki *.* Chcę być informowana ;) Bo jest Krycha to jestem i ja ;)
    Czekam na kolejny i zabieram się za nadrabianie ;)


    A co do meczu to nie rozumiem ludzi, którzy krytykują Łukasza i Kubę. Gdyby nie Kuba nie bylibyśmy w ćwierćfinale, a Łukasz nie raz ratował nam tyłek ;) Musimy być z nich dumni bo zaszli bardzo daleko, chyba nikt się tego spodziewał, teraz nie ma co płakać ;) Oczywiście po meczu nie mogłam powstrzymać emocji i się popłakałam, ale teraz jestem z nich dumna i zawsze będę. Parę dni przed euro miałam okazję porozmawiać z Kamilem Glikiem i powiedział mi, że na euro dadzą z siebie wszystko ;) Cóż... Dali nawet więcej niż wszystko, zostawiali dużo zdrowia na boisku ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej kochana! Jestem spóźniona trochę ale jestem ;)
    Rozdział powtórze się jak za każdym razem,bo nie mam zamiaru kłamać,jest genialny!
    No i Grześ i Ola ponownie się spotykają. Przypadek? Nie sądze!
    Co do emocji po meczu, było mi ogromnie smutno,że nie przeszliśmy dalej,ale jeszcze bardziej jestem dumna z naszych orłów! Jestem im wdzięczna za te wzruszenia, emocje, radości. ZA WSZYSTKO!!! Przyznam,że płakałam po meczu. Dalej jak widzę reklamy,że będą kolejne mecze,ale bez udziału Polski, czuje smutek.. Byłam również wzruszona tym jak wszyscy kibice przywitali naszych bohaterów,bo tak ich można nazwać.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Dopiero teraz jestem z komentarzem. Ugh. -.- wybacz ;**
    Ojoj. A już myślałam po początku rozdziału, że Grzesiu gorzej na to wszystko zareaguje, a tu taka niespodzianka. ^^
    Po tym widać, że jego uczucie do Celii nie było jakoś niewiadomo jak głębokie. Przynajmniej tak mi się wydaje. Zresztą, zapomniał o niej. I to właściwie dzięki innej kobiecie. To o czymś świadczy. Dodatkowo zapomniał oczywiście przy nieprzypadkowej dziewczynie. To była Aleksandra. Ta sama, która od pierwszego ich spotkania na plaży siedziała mu w głowie. I tak teraz widać, że ciut, ciut, odrobinkę się otwarła, nie zganiając wszystkiego na alkohol. Swoją drogą, Aleks mi kogoś przypomina. xD hahah Kogo to taka słodka tajemnica xDD
    Oj, to teraz już nie mogę się doczekać kolejnego! <33
    Kocham bardzo mocno! <3

    OdpowiedzUsuń