piątek, 29 lipca 2016

Skrawek trzynasty

          Z błogiego snu wyrwały mnie natarczywe promienie słoneczne, wkradające się do mojej sypialni przez niezasunięte zasłony. Budziłem się kilkukrotnie w nocy i za każdym razem na moich ustach pojawiał się uśmiech, bo za każdym razem w moich ramionach spała piękna kobieta.
          Teraz było inaczej. Odwróciłem się na drugi bok i zauważyłem, że w łóżku znajduję się sam. Podniosłem się do pozycji siedzącej i rozejrzałem po pokoju. Nie było ani Oli ani jej ubrań. Spanikowałem. Odrzuciłem kołdrę na bok, włożyłem bokserki leżące obok łóżka i ruszyłem na poszukiwania Aleksandry. 
          Nie było jej ani w garderobie, ani w łazience, ani także w pokoju gościnnym. Całe piętro było opustoszałe. Nie zwlekając ani chwili biegiem pokonałem schody. Nie widziałem jej w salonie, dlatego nie zatrzymując się popędziłem do kuchni.
          Była tam.
          Poczułem jak z serca spada mi ogromy głaz.
          Stała przy zlewie i trzymała swoją mokrą koszulkę w dłoni. Miała na sobie koszulkę, którą dałem jej tej nocy. Przyglądając się jej dostrzegłem, że jej ramiona niemiarowo unoszą się i opadają. Płakała. Nie słyszałem szlochu, ale widziałem, że wstrząsają nią spazmy płaczu. Cieszyłem się, że nie usłyszałem żadnych dźwięków wydobywających się z jej gardła, bo inaczej serce pękłoby mi na pół. 
– Hej – powiedziałem cicho.
          Znieruchomiała. Wyglądała, jakby się mnie wystraszyła. Nie zwlekając podszedłem do niej. Przyznam, że nie tak wyobrażałem sobie ten poranek. Choć nie wiem czy godzinę jedenastą trzydzieści dwie mogę nazwać rankiem. Kiedy dzieliły nas zaledwie centymetry, chwyciłem jej ramiona i odwróciłem ją ku sobie.
          Jej twarz była blada, resztka makijażu na jej twarzy rozmazała się pod wpływem słonej cieczy wydobywającej się spod powiek. Na jej policzkach widniały smugi po łzach. Starałem się, by moja twarz nie dała wyrazu ból, który kotłował się wewnątrz mnie na ten przerażający widok. 
          Nie chciałem, żeby tak się skończyło. Nie chciałem, żeby po tej nocy płakała. Chciałem, żeby była szczęśliwa. Chciałem, żeby czuła się dobrze. 
– Co się dzieje? – zapytałem delikatnym głosem.
          Zagryzła dolną wargę i zaczęła kręcić głową. 
– Olu, co się stało? Zrobiłem coś nie tak? Proszę, powiedz mi – byłem spanikowany. Nie potrafiłem utrzymać emocji na wodzy.
– To nie powinno było się wydarzyć – powiedziała cicho.
          Nie zaszczyciła mnie choćby jednym spojrzeniem, a jej słowa wbiły sztylet w moje zbolałe już serce. Żałuje. Żałuje tej nocy. Żałuje tej chwili. Nie chciałem tego. Tak bardzo tego nie chciałem. 
– To było złe, Grzegorz – podniosła wzrok i spojrzała mi głęboko w oczy. – Byliśmy pijani… Tak nie powinna kończyć się ta noc.
– Dla mnie ta noc nie była skutkiem alkoholu – powiedziałem rzeczowo, kładąc dłonie na jej biodrach. – To była dla mnie jedna z najlepszych nocy. I nie… nie przez alkohol. Przez ciebie. Urzekłaś mnie już podczas naszego pierwszego spotkania. Wiem, że nie chcesz związku, nie chcesz się w nic angażować. Rozumiem. Ja chyba także powinienem odpuścić póki co, bo niedawno rozwalił się mój długoletni związek, ale… Błagam, nie skreślaj mnie. A przede wszystkim nie myśl, że ta noc była skutkiem alkoholu.
           Dziewczyna chłonęła każde słowo z moich ust. Jej pięknie szare oczy błyszczały od łez, a źrenice były nieco rozszerzone. Położyłem dłoń na jej policzkach i chwilę gładziłem je kciukami, ścierając z nich smugi łez. Zbliżyłem usta do jej, ale odwróciła się i odsunęła. Westchnąłem. 
– Nie przekonałem cię, prawda? – zapytałem zawiedziony, opierając się o blat.
– Wierzę ci. Nie chodzi o to. Chodzi o to, że ja nie mogę ci nic obiecywać. Nie mogę ci nic ofiarować. 
– Aleksandro…– zacząłem, lecz mi przerwała.
– Nie, Grzesiu. Tak, jak powiedziałam. To nie powinno się było wydarzyć. Nie powinieneś czuć do mnie tego, co czujesz. Wiedziałam, że jeśli nie będę zachowywała się tak, jak na początku, w końcu się do mnie przekonasz. Przepraszam, ale ja tak nie mogę. Nie spotykajmy się więcej – mówiła, próbując zachować opanowany głos, ale widziałem szklące się w jej oczach łzy. – Nie spotykajmy się więcej – dodała cicho i biegiem udała się na górę.

          Nie miałem siły biec za nią. Wiedziałem, że każde z jej słów było prawdziwe. Dlaczego nie może mi nic ofiarować? Dlaczego chciała, bym się do niej nie przekonał? Zabawne, ale jej pierwotny plan, a mianowicie ten, że była dla mnie niemiła i starała się mnie odstraszyć, przyciągał mnie do niej jeszcze bardziej. Jej osobowość, ona… działały na mnie jak magnes. 
          Po kilku minutach usłyszałem, że schodzi po schodach. Włożyła spodenki, które miała na sobie zeszłego dnia i buty. 
– Upiorę tę koszulkę i wyślę ci kurierem – powiedziała, kierując się do frontowych drzwi.
– Poczekaj! – krzyknąłem, podbiegłem do niej i chwyciłem ją za nadgarstek. – Nie było ci dobrze? – spytałem, patrząc jej w oczy.
– To nie ma znaczenia – odparła, spuszczając wzrok na czubki swoich butów. – Przepraszam, Grzesiu… Muszę już iść.

          Otworzyła drzwi i pospiesznie wyszła. Wołałem za nią. Chciałem nawet za nią pobiec, ale zahamowały mnie bokserki. Byłem tylko w nich. Wydałem z siebie odgłos irytacji i z trzaskiem zamknąłem drzwi. 
          Jesteś egoistą, Grzesiek.


         Siedziałem w salonie. Wpatrywałem się bezmyślnie w telewizor. Transmitowany był właśnie jakiś mecz. Nie interesował mnie. W głowie cały czas miałem dziewczynę, która sprawiła, że nocą poczułem się jak zwycięzca, jednakże siedząc na kanapie czułem się jak śmieć.
          Nie miałem jej telefonu. Nie wiedziałem w jakim hotelu się zatrzymała. Jakim idiotą trzeba być, żeby nie wypytać o to wszystko…
          Moja irytacja rosła z minuty na minutę, gdy tylko o niej myślałem. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Popatrzyłem na ekran i zobaczyłem, że dzwoni do mnie nie kto inny jak Celia. Wywróciłem oczami, ale postanowiłem odebrać. 
– Tak? – zapytałem z nieukrywaną irytacją.
– Możemy się spotkać? – spytała.
– Po co?
– Chcę ci wszystko wyjaśnić…
– Ja wszystko doskonale rozumiem. Co chcesz mi powiedzieć? Zdradzić szczegóły? Daruj sobie.
– Grzesiu… proszę… proszę tylko o pół godziny. Możemy spotkać się na neutralnym gruncie. Błagam… nie chcę tego kończyć w ten sposób.

– Dobra. Przyjedź do mojego domu. Za godzinę – nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź z drugiej strony słuchawki, rozłączyłem się. 


         Celia zjawiła się punktualnie godzinę później. Wpuściłem ją do środka, ale nie zaproponowałem jej nic do picia. Nie byłem nastawiony do tej rozmowy pozytywnie, a zaproponowanie jej jakiegokolwiek napoju wiązałoby się z dłuższą gościną niż pół godziny, o które prosiła.
          Wskazałem na fotel, by usiadła. Atmosfera była niezręczna. Bardzo niezręczna. Ale mnie to nie przeszkadzało. Przecież to ona mnie zdradziła. Niech się wysili, bym chciał ją słuchać. 
– Grzesiu… przyszłam tutaj, bo… Bo muszę ci to wyjaśnić – mówiła cicho, wyginając swoje palce we wszystkie strony.
– Mówiłem ci, że w ogóle mnie to nie obchodzi. Nie wiem nawet po jaką cholerę zgodziłem się na to spotkanie.
– Możemy się umówić, że dasz mi dziesięć minut na wyjaśnienie? Nie będziesz się wcinał, nie będziesz pytał nim nie skończę, a potem będziesz mógł powiedzieć co tylko zechcesz.

          Ma tupet. Przychodzi tutaj i jeszcze ma czelność dyktować jakieś warunki. Prychnąłem, ale ostatecznie się zgodziłem. Zawsze mogę ją wyprosić, jeśli nie będę miał wystarczająco dużo siły, by słuchać jej wywodów. 
– To był Lorenzo… Mój fotograf. Spotykaliśmy się od trzech miesięcy… Nie wiem, jak to się stało. Przed zakończeniem sezonu miałeś dużo pracy, dużo meczów. Po treningach czy meczach zawsze byłeś bardzo zmęczony. Nie chciałeś nigdzie wychodzić, a ja nie ukrywam… miałam na to ochotę – powiedziała ściszonym głosem, a ja słysząc to prychnąłem. – Ale nie chodzi tylko o to – dodała pospiesznie. – Nie miałeś siły na wyrażenie jakiejkolwiek czułości. Rankami ja byłam na sesjach, załatwiałam inne służbowe sprawy, popołudniami ty trenowałeś… Mijaliśmy się. Kiedy tylko wieczorem mieliśmy chwilę dla siebie ty spałeś. Nie powiem, bo poczułam się odepchnięta. Wtedy pojawił się on. Lorenzo prawił mi komplementy kupował kwiaty… Stał się moim przyjacielem. Mogłam zwierzyć mu się ze wszystkiego, a on mnie słuchał. Gdzieś z tyłu głowy miałam myśl, że Lorenzo może myśleć sobie coś więcej… lecz nie chciałam wyprowadzać go z błędu. Tak, wiem… to perfidne. Ale było mi tak dobrze. W końcu zaprosił mnie na kolację… Potem poszliśmy do niego.. – mówiła cicho, a mnie coraz bardziej buzowała w żyłach krew. Byłem wściekły, lecz słuchałem. Tak, jak prosiła. – Samo jakoś tak się potoczyło. Potem kolejny wieczór, kino, kolacja… W końcu zatraciliśmy się w tym. Wyjeżdżaliśmy na kilkudniowe wycieczki, by móc pobyć ze sobą dłużej… 
– Czyli wszystkie sesje za granią od ostatnich trzech miesięcy były fikcją? – nie wytrzymałem i musiałem zadać to pytanie.
– Nie… Oczywiście, że nie wszystkie. Być może większość, ale nie wszystkie...
          
Miałem jej dosyć. Chciało mi się wymiotować, gdy na nią patrzyłem. Głowa rozbolała mnie od nadmiaru informacji. Miałem ochotę na nią nawrzeszczeć, ale powstrzymywały mnie tylko i wyłącznie resztki przyzwoitości, które mi pozostały.
– Grzesiu… najgorsze jest to, że nie żałuję tych chwil – pisnęła i po raz pierwszy odkąd przekroczyła próg mojego domu, popatrzyła mi w oczy. – Wiem, że Lorenzo nie jest takim mężczyzną jak ty… Wiem, że nie zasłużyłam na to, by przez te wszystkie lata być u twego boku, ale… stało się. Teraz czuję się szczęśliwa. Jestem szczęśliwa. Jesteśmy szczęśliwi…

          Przełknąłem ślinę i popatrzyłem na nią. W jej oczach pojawił się prawdziwy żar. Żar, którego nie widziałem od bardzo, bardzo dawna. Jest szczęśliwa. O tym jestem w stu procentach przekonany. O dziwo, wtedy moja złość mimowolnie się ulotniła. Jak mogłem się wściekać, widząc jej szczęście? Byliśmy przecież razem tak długo… Chyba na tym powinno mi zależeć, prawda? Na jej szczęściu. 
– Rozumiem – powiedziałem o wiele spokojniej, niż jeszcze chwilę wcześniej.
          Zdziwiła się. Jej oczy wielkością przypominały pięciozłotówki. 
– Ciesz się twoim szczęściem – wypowiedziałem, a wtedy dostrzegłem, że zupełnie zbiłem ją z tropu. – Skoro znalazłaś innego faceta, z którym jesteś szczęśliwa chyba nie mogę być o to wściekły.
– Ale zraniłam cię, Grzesiu – szepnęła.
– Może nie, aż tak bardzo… Od pewnego czasu zaczęliśmy się od siebie oddalać. Może lepiej, że skończyło się to w ten sposób, aniżeli gdybyśmy wylądowali razem przed ołtarzem i dusili się w tym związku? – sam byłem w szoku, że to powiedziałem, ale te słowa wydobywały się z moich ust automatycznie.
– U ciebie też jest ktoś nowy? – zapytała, przechylając głowę w bok. Nie była zirytowana, a jej wzrok nie był ciekawski… na jej twarzy malowała się raczej troska.
– To skomplikowane – westchnąłem. – Ale nie myśl, że między mną a nią działo się coś więcej, gdy my – wskazałem palcem najpierw na nią, a potem na siebie – byliśmy razem. Do samego końca byłem ci wierny.
– Rozumiem… Postąpiłam źle. Przepraszam, że cię zraniłam, Grzesiu…
– Jakoś sobie z tym poradzę – uśmiechnąłem się lekko.
– Wiem, że to banalne, ale… czy możemy zostać przyjaciółmi? – spytała niepewnie.

– Nie wiem czy to możliwe, ale możemy spróbować.
          Widząc mój uśmiech, wyraz jej twarzy też się rozpromienił. Wiedziałem, że teraz będzie szczęśliwa. Dobrze. Zasługuje na to. Zasługuje na to, mimo że nie dochowała mi wierności… Ale to już przeszłość. Chyba nie ma sensu tego roztrząsać, prawda?
– Będę się zbierać – powiedziała, podnosząc się z fotela. – Dziękuję, że znalazłeś dla mnie chwilę i że pozwoliłeś mi to wszystko wyjaśnić. – Bądźcie szczęśliwi.
– Dziękuję – podeszła do mnie i zawahała się, lecz ostatecznie ucałowała mnie w policzek. – Ty też bądź szczęśliwy, Grzesiu.

☆☆☆☆☆☆☆☆
Witam Was serdecznie!
I jak? 
Trzynastka pechowa? :) 
Mnie się wydaje, że tak połowicznie... :) 

Dziękuję za tak dużo ciepłych słów pod ostatnim rozdziałem. :) Jesteście wielkie! ♥ 

Co do ankiety. Bardzo dziękuję każdemu, kto zagłosował i pomógł mi w rozstrzygnięciu problemu. :) Głosowanie trwa do jutra do godziny 23:59, więc ten, kto nie zagłosował ma na to jeszcze okazję. :) 
I mówiąc szczerze, jestem niesamowicie zaskoczona ilością oddanych głosów. Nie przypuszczałam, ze jest Was tutaj aż tak dużo. ♥ DZIĘKUJĘ! ♥ 

Teraz mam kolejną sprawę. (Wiem, wiem... męczę Was ostatnio tymi komunikatami... :() Jest to dość istotna kwestia Dostaję ostatnio sygnały, że nie wszystkich Was powiadamiam o nowościach. Czasami po prostu dodaję rozdział w biegu i nie mam czasu wejść do każdej z Was na bloga i normalnie Was zaprosić. :( Duża część z Was (co bardzo mnie cieszy) zjawia się bez mojego wcześniejszego zawiadomienia, a ja resztę powiadamiam często w sobotę czy niedzielę. I wtedy faktycznie, te z Was, które skomentowały w piątek mogą poczuć się niezaproszone. :( Za co bardzo, ale to bardzo przepraszam... :'C Jednakże są też takie sytuacje, że po prostu najzwyczajniej w świecie kogoś pominę... Co zdarza się rzadko, ale jednak. :( Za to też bardzo przepraszam... :'( I są też sytuacje, kiedy nie mam pojęcia, gdzie mam kogoś zaprosić, ponieważ gdy wchodzę na jego konto na bloggerze nie ma żadnego bloga... I wtedy pojawiają się problemy... :( Ale zdarza się też tak, że zapraszam, a potem dostaję wiadomość, że jednak nie poinformowałam i wtedy już kompletnie nie wiem o co chodzi... Być może to jakiś problem z siebią albo coś w tym stylu.... :( Przepraszam, jeśli ktoś naprawdę poczuł się tym urażony. Nie miałam takiej intencji. Nie chcę się usprawiedliwiać czy coś w tym rodzaju, ale jestem tylko człowiekiem. :( 
Jeśli ktoś poczuł się pominięty, dotknięty czy urażony z całego serduszka przepraszam... :( 
Mam  tylko jedno rozwiązanie tego problemu. 
Jeżeli ktokolwiek został w taki sposób przeze mnie pokrzywdzony, zapraszam do zakładki "Informowani", gdzie możecie wkleić link bloga, na którym mam Was powiadamiać o nowościach. :) 
Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że dojdziemy do jakiegoś konsensusu. :) 

Och, troszkę mi się ta notka rozrosła. :) Ale chciałam wszystko wyjaśnić. :) 

Ściskam Was mocno! ♥  

PS. Jak wrażenia po LGP? :D 

27 komentarzy:

  1. Tak połowicznie pechowa.
    Ale mnie się bardzo podoba, Kochana.
    Czekam na kolejny skrawek.
    Buziaczki. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja... połowicznie pechowa ale za to jaka ciekawa, dzięki niej rośnie apetyt w miarę jedzenia :D
    Nie myślałam, że Ola może żałować tej nocy, ciekawi mnie dlaczego odpycha od siebie Grzesia, biednego Grzesia
    Może jest chora?albo ma męża? (Przepraszam za moje chore domysły)
    Celia...szczerze?dla mnie to Ona ma tupet, może jeszcze by opowiadała szczegóły ich kolacji i namiętnych nocy?nie wiem czemu ale strasznie się śmiałam czytając jej opowieść :D
    W końcu przyszła powaga i zrozumienie...Oni sie mijali i Celia nie odczuwała tego, co powinna w związku czyli troski i czułości a Grześ nie czuł tego co kiedyś...
    Mam nadzieję że sytuacja z Olą się wyjaśni; )
    Wspaniały rozdział ❤
    Z niecierpliwością czekam na nn ❤
    Całuje :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje przeczucia co do Oli się sprawdziły. To było zbyt piękne, by tak nagle (jeszcze pod wpływem alkoholu) rzuciła się na Grzesia i sama zaciągnęła go do łóżka.
    Z pewnością ma swój powód i przeczuwam, że w którymś rozdziale zrzucisz nam istną bombę że nam oczy z orbit powychodzą, ale póki co, główna bohaterka musi sobie jeszcze zasłużyć na moją sympatię.
    Szkoda mi Krychowiaka. Najpierw Celia, potem Ola... i znowu Celia. Chłopak może sobie pomyśleć że to jego wina, bo zachowania obydwu kobiet mogły mu to zasugerować, ale licze, że dojdzie do właściwych wniosków. Myślę, że teraz kolej Oli by o niego zabiegała, a nie na odwrót.
    Co do Celii. W sumie to ją rozumiem. Jej wytłumaczenie brzmi logicznie i w zasadzie miała prawo poczuć się osamotniona czy zlekceważona, ale niestety jej zdrada nie może zostać usprawiedliwiona. Niemniej jednak przyszła, przyznała się, przeprosiła i ostatecznie zachowała się tak jak powinna, więc ostatecznie można ją zrozumieć.
    Rozdział cudny, nie powiedziałabym, że pechowy. Myślę że po prostu wszyscy potrzebują czasu na poskładanie myśli ;)
    I na koniec jeszcze taka uwaga: "Jej osobowość, ona… działały na mnie jak magnez". Wierzę, że chodziło ci o magnes, a nie magnez. No chyba że Ola wcale go nie przyciągała, a była cennym pierwiastkiem, którego miał niedobór w organizmie :D Przepraszam, ale zwracam uwagę na takie rzeczy ;)
    Ściskam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję Kochana, że zwróciłaś na to uwagę. Mogła wkraść się literówka i słownik samoistnie mi to poprawił. :) Dzięki za czujność, już to poprawiam. :*
      I dziękuję za tak piękny komentarz. ♥
      Ściskam! ^^

      Usuń
  4. Super, ze Celia odwazyka sie mu to wszystko wyjasnic, co jak co ale byla my to winna. Czekam na kolejny. Ps. Nahcz mnietak pisac opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Kochana! :D

    No teraz zostałam poinformowana :D hihi ale mniejsza o to.
    Rozdział super! Jak dobrze, że trochę obroniłaś te Celie... bo jak tylko na fejsie czy gdziekolwiek indziej widziałam zdjęcia Grześka własnie z nią to kojarzyło mi się co Ona Mu zrobiła w Twoim opowiadaniu xD no taka już jestem co zrobić :D
    Co do Oli... ona coś ukrywa. Boje się co to może być... Miejmy nadzieję, że nic poważnego :) Pisz szybko nast!

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że coś takiego będzie, można byłoby się tego spodziewać... No, ale cóż. Mam nadzieję, że wszystko się jakoś szybko ułoży ;)
    Rozdział świetny, ale to wiesz ;)
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, hi, hello, cześć, siema, ELO XDDD
    Taaak xd moja głupota rośnie z każdym dniem XDDD
    Jakie to piękne ❤❤❤❤❤
    Kryska nam wpadł i to już total max chyba :DD
    Mejbi Gsześiu ruszył byś swój piłkarski tyłek i zawalczył he? :D
    Piękności ❤
    Czekam na następny <3
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Z góry przepraszam,że tak krótko...
    Rozdział moim zdaniem pechowy nie jest. Ola wróci i jestem tego pewna. Grzesio będzie jeszcze szczęśliwy.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny. :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobry wieczór! :D
    Pechowa do połowy, to chyba najlepsze określenie. Obstawiałam, że Ola nie raczej nie będzie szczęśliwa z powodu ich wspólnie spędzonej nocy, ale nie sądziłam, że od razu powie, że mają się więcej nie spotykać? Nie wiem czemu, ale coś mi się wydaje, że ta dziewczyna się w końcu przełamie i jeszcze wróci... Co jak co, bo jest troszkę tajemnicza i według mnie minimalnie zagubiona, ale chyba jej na tym Grzesiu zależy. :)
    Natomiast zachowanie Celii.. Może postąpiła źle, ale faktycznie - lepiej, że rozstali się teraz, niż potem mieliby dusić się w małżeństwie. Oby obydwoje byli szczęśliwi. :)
    Rozdział jak zawsze cudowny. ♥ Wciąż jestem pod wrażeniem Twojego talentu i chyba zawsze będę. ^^
    Pozdrawiam i czekam na kolejny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem :)
    Kurczę mam nadzieję, że Ola nam się tu ogarnie i wróci do Grzesia.. No bo skoro on nie wie, gdzie jej szukać to trochę kiepsko.
    Zaskoczyło mnie wyznanie Celii.. Tak szczerze wszystko i w ogóle. Jak widać na w sobie resztki rozumu :)
    Czekam niecierpliwie na nowy rozdział!
    Buziaki :*

    Ps. Jeszcze nie mogę dojść do siebie po LGP! Było mega! :))

    OdpowiedzUsuń
  11. No dokładnie, pechowa połowicznie.
    Chyba jestem troszkę rozczarowana tym porankiem oraz zachowaniem Aleksandry. Chociaż z drugiej strony... Widać, że dziewczyna czegoś się obawia i zapewne wynika to z jej przeszłości, więc staram się ją jakoś zrozumieć. Niemniej jednak, strasznie mi szkoda Grzesia. :( Mam nadzieję, że jakoś to naprawisz? :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć :D
    Spodziewałam się takiej reakcji Oli. To po prostu dla niej za szybko. Ale wiem, że coś jej w tej głowie siedzi i jednak zatęskni za Grzesiem :D
    Byłam zaskoczona, że Celia się odezwała, ale po tym jak o wszystkim powiedziała, to nawet ją rozumiem. Nie chciała krzywdzić nikogo. A powiedzieć prawdę jest czasem bardzo trudno. Mimo, że jest to oczywiste i człowiek wie, że będzie lżej.
    Czekam niecierpliwie na kolejny :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziwna ta moja imienniczka :D
    Celia zachowała się całkiem ok. Zdradziła Grześka to fakt, ale dobrze, że się z tego wytłumaczyła.
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Kochana.
    Przepraszam,że tak późno, ale tak to jest jeśli nie czyta się od początku, a potem trzeba nadrabiać.
    Przyszłam do ciebie z myślą, że będę czytać bo wiem jakie dobre są Twoje opowiadania,nigdy nie byłam przekonana co do piłkarskich dzieł, więc miałam obawy. Ale to naprawdę mnie wciągło. Jestem oczarowana tym opowiadaniem no i oczywiście Grzesiem. To co piszesz jest genialne.
    Tak samo jak ten rozdział.
    Smutny,taki mało pozytywny, ale doskonały. Żal mi Grzesia,najpierw Celia, która chciała zatuszować swoje zdrady dlatego mówiła, że ich kłótnie to jego wina, potem odejście Oli.
    Myślę, że ta dziewczyna wiele ukrywa. Być może została zraniona i dlatego nie szuka żadnego faceta,mimo wszystko to jej nie usprawiedliwia. Mogła jakoś to wyjaśnić Grzegorzowi,a tak naprawdę nie zrobiła nic, najzwyczajniej w świecie uciekła od problemu. On jej do niczego nie zmuszał i można powiedzieć, że to ona wepchała mu się do łóżka.
    Mimo wszystko wierzę, że ich drogi wcześniej czy później się znów połączą.
    Czekam na kolejny.
    Nie musisz mnie informować, jestem na bieżąco ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze, a jednak Ola musiała zapsuć te piękne chwile i zamiast radosnego poranka, czy tam przedpołudnia, zafundowała im gorzkie pożegnanie. Nie ma jej oczywiście za co winić. I ja wcale tego nie robię. Potrafię ją zrozumieć, choć pewnie wszyscy rozumielibyśmy ją lepiej, gdybyśmy poznali jej tajemnice, które zapewne posiada i skrzętnie skrywa.
    Na Grzegorza to już w ogóle posypało się wszystko co złe. Ola go odepchnęła, ale i Celia musiała dołożyć jeszcze coś od siebie. Jakby jej jeszcze nie było mało. Dla mnenta ich rozmowa wyglądała tak, jakby Celia za wszelką cenę chciała zranić Grześka i stąd jej zaskoczenie, kiedy ten powiedział, że ją rozumie. Postąpił bardzo szlachetnie. Niewiele osób chyba by tak potrafiło. A już na pewno nie Celia.
    Ja mam jedynie nadzieję, że Grzesiu jakimś cudem znów spotka kiedyś tam Olę i.... pozna ją lepiej i zrozumie dlaczego teraz musiała odejść.
    O mnie nigdy nie zapomniałaś. Zawsze mnie informujesz i jestem za to bardzo wdzięczna, bo robisz to pomimo iż nie musisz, bo ja i tak jestemna bieżąco, choć nie zawsze pojawiam się od razu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ola cały czas coś ukrywa, i może być do bardzo poważna sprawa, przynajmniej ja tak czuję po zapoznaniu się z jej reakcją na wspólnie spędzoną z Grzegorzem noc :)
    Na domiar złego pojawiła się jeszcze Celia ;)
    W sumie to dobrze, że wyjaśnili sobie wszystko z Grześkiem, bo odkładanie też rozmowy mogło sprawić, ze stałaby się ona jeszcze trudniejsza :D
    Już czekam na to, co wydarzy się w kolejnych rozdziałach :P
    Weny ❤️

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej kochana :*
    Przeczytałam :) chciałabym coś więcej napisać,a;le po prostu nie mam czasu. Mam tyle zaległości,że głowa mała.. następny na pewno będzie dłuższy.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem!
    Kochana, rozdział jak zwykle perfekcyjny. Naprawdę mi się podobał ^^
    Hmm... tak się zastanawiam nad naszą Olą i dochodzę do wniosku, że chyba ciągle coś ukrywa i kombinuje. No nie wiem, mam wrażenie, że taka reakcja nie była też bezpodstawna... Ale jeszcze wróci, o to jestem pewna :)
    Zaskoczyła mnie Celia. Nie spodziewałam się z jej strony takiego szczerego wyznania. A tu proszę. W sumie, to dobrze, że się na takie odważyła. Ale co z tego wyniknie?
    Czekam na więcej!
    Buziaki :**
    PS. A co do LGP to wiesz... emocji było co nie miara :D

    OdpowiedzUsuń
  19. No cóż, że 13, to musiała być nieco pechowa. Ale coś mi się czuło, że Ola tak po prostu nie pozwoli mu się cieszyć tą spedzona nocą. I miałam rację, chociaż nadal nie rozumiem jej zachowania. Może jest to uargumentowane jej przeszłością? I tym, że ma jakąś niechęć względem piłkarzy? Oj nie wiem, chyba tylko Ty znasz odpowiedzi na to pytanie 😀
    A teraz biorąc pod uwagę drugą część rozdziałuz, śmiem twierdzić, że aż tak pechowy nie był. W końcu z Celią to sobie wszystko wyjaśnili. Dobrze, że Francuzka zdobyła się na odwagę i mu to wszystko wyznała. Może przyjaciółmi będą może nie - ważne, że rozstali się we względnym porozumieniu.

    Urzeka mnie ten blog coraz bardziej. Coś czuję, że nasi bohaterowie nie raz napsują sobie krew i że oczywiście będzie ciekawie.
    Czekam na następny i z przepraszam, za tak beznadziejny rozdział, ale operuje tylko telefonem XD

    Co do LGP... Jestem zakręcona na punkcie tej dyscypliny, ale w wakacje nie czuję tej magii.. No cóż, pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej hej
    Od razu przepraszam za komentarz, ale ja mam dla was tak mało czasu 😭 możecie mnie za to zabić 😒❤
    Rozdział oczywiście świetny. Miałam przeczucia, ze poranek nie będzie należał do najlepszych. Biedny Grzesiu... Ide go pocieszyć.
    I kogo my tu mamy? Celia!
    Hmm... Dobrze, ze mu wszystko wytłumaczyła. Ale mogła też prędzej z nim o tym porozmawiać.
    Czekam
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem :)
    Kochana, naprawdę kolejny raz cudowny rozdział! Kocham to opowiadanie! <3
    Myślałam, że nasza bohaterka już stała się ludzka, a czas pokazał, że znów robi się dzika.
    Ja rozumiem, iż to stało się trochę za szybko, bo tak naprawdę na początku ich znajomości, ale nie usprawiedliwia ją to, dlaczego się tak zachowała. Jej słowa były jakieś chaotyczne i nie wyjaśniła mu o co dokładnie jej chodziło.
    W ten sposób go zraniła. A Grzesiek otwarcie powiedział, że alkohol nie był głównym bodźcem.
    Ich relacja jest naprawdę strasznie skomplikowana!
    A Celia dla mnie osobiście trochę się pogrąża. Wyjawiła mu prawdę, ok.. ale po tym co mu zrobiła, chce przyjaźni?
    Jakieś to denne z jej strony..
    Czekam na kolejny!
    Buziaki ;***
    PS. LGP było cudowne! Chciałabym cofnąć się do tego czasu...

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj, kochana!
    Ten rozdział jest świetny, ale ty od zawsze trzymasz wysoki poziom!
    Właściwie to nie jestem zdziwiona zachowaniem Oli. Wiedziałam, że to się tak skończy. Spodziewałam się tylko większej ilość krzyków. Jestem strasznie ciekawa, dlaczego ona się tak zachowuje. Odpycha Grzesia. Musi mieć jakiś powód.
    Co do Krychowiaka, to jestem mile zaskoczona. Widzę w nim teraz tyle dojrzałości, bo sytuacji z Celią. Widać, że jest dojrzały i nie robimy afery, a chce, żeby jego była była szczęśliwa. Co do tej całej rozmowy między Grzegorzem, a Celią to mam mieszane uczucia. To nie jest do końca normalne, a przynajmniej dziewczyna, która by to zrobiła, raczej nie oczekiwałaby przyjaźni.
    Czekam na next.

    Pozdrawiam,
    Anahi

    OdpowiedzUsuń
  23. początek trochę mnie dobił. przez Olę. fakt, to, że poszli do łóżka było niedorzeczne, ale... nie powinno się to tak kończyć, że ona odchodzi i zostawia samego Grześka. nasza bohaterka musiała przejść coś w przeszłości, co odpycha ją od mężczyzn takich jak Grzesiek. pewnie w ogóle od mężczyzn... eh :|
    no i Celia. w sumie dobrze, że sobie to wyjaśnili. bo powinni się rozstać w miarę pogodzeni. ważne, że Grzesiek nie cierpi po tym rozstaniu, w sumie też dobrze, że Celia w końcu jest szczęśliwa... bo każdy zasługuje na szczęście.
    czekam na kolejny, buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem i ja !
    Trzynastka nie pechowa, a cudowna w twoim wydaniu, jak zawsze :*
    Szkoda, że to wszystko tak się skończyło. Że Ola nie dała szansy Grześkowi i nie chciała uwierzyć w to, że ta noc nie wydarzyła się tylko przez alkohol, jaki wypili. Krychowiak powinien nie patrzeć na to co ma na sobie i po prostu za nią wybiec, pewnie mimowolnie dziewczyna tego oczekiwała.
    Dobrze, że Grzesiek pozwolił Celii wszystko wyjaśnić i dzięki temu mogli rozstać się w zgodzie. Mam nadzieje, że Krychowiak weźmie słowa dziewczyny do serca i zawalczy o Aleksandrę.
    Pozdrawiam gorąco i życzę dużo weny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Początek mnie przeraził :-O Już myślałam, że Ola uciekła...
    Szkoda, że Aleksandra nawet nie próbuje dać Grześkowi szansy, może akurat by się do niego, a raczej do związku z nim przekonała.
    Liczę jednak, że Grześ będzie walczył o Olę :D
    Zachowanie Grzesia na koniec, że zgodził się spróbować być przyjaciółmi, eh, tak powinien moim zdaniem postąpić prawdziwy facet.
    Zapraszam na moje opowiadanie, mam nadzieję, że zajrzysz, przeczytasz i przypadnie Ci do gustu:
    http://du-bist-mein-schicksal.blogspot.com/2016/08/rozdzia-iii.html
    Drugie opowiadanie:
    http://why-are-you-avoiding-me.blogspot.com/2016/08/rozdzia-xii.html
    Przepraszam za spam ;*

    OdpowiedzUsuń
  26. Skarbie mój najukochańszy...
    Przepraszam, że dopiero teraz. ;c Ale miałam tak zabiegany tydzień, ze za Chiny Ludowe - nie dałabym rady wpaść. ;c Choć przeczytałam w dniu premiery... Ech. ;c
    Nawaliłam i bardzo przepraszam. ;**
    Co do rozdziału... byłoby zbyt pięknie, gdyby zakończyło się inaczej ;c Widać, że Ola zauroczyła się w naszym Grzesiu (bo jakże się w takim nie zauroczyć?), ale zranienie idzie z nią, jak cień, który nie daje o sobie zapomnieć. Dlatego takie głupotki wygaduje... bo to głupotki wg mnie, tak! Kurczeee... Co, gwiazdy jej mają na niebie napisać, że ona JEST PISANA WŁAŚNIE GRZESIOWI?!
    Swoją drogą... jaka będzie reakcja Grześka? Zastanawia mnie, czy będzie bardziej rozpaczał niżeli wtedy po stracie Celii. xD
    Celia to już w ogóle. Nie wiem czemu, ale nie lubię jej jeszcze bardziej. xDD hehe Kurde, se myśli nie wiem co. xD Nie lubię takich sytuacji. Niby wyjaśniają wszystko, tutaj się nawet bez rozlewu krwi obyło, ale... jak opowiadać byłemu o swoim szczęściu z innym? Ech... No nic, ale przyzwoicie napisane, tego nie można odmówić! ;** Zresztą, w końcu to MOJA Martusia pisała, to czegóż innego się spodziewać? :D
    Teraz co do powiadamiania... Rozumiem, że to ciężkie. Zwłaszcza, ze masz ogromną rzeszę czytelników. :) Także mnie nie musisz już powiadamiać, będę o Tobie pamiętać, zaręczam. ;* Zawsze jakoś Cię to odciąży. ;**
    Iii... Kto w ogóle wygrał głosowanie na następne opowiadanko, hmmm? <3
    KOCHAM! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń