Poszliśmy do parku, żeby móc porozmawiać na neutralnym
gruncie. Julia miała mi tyle do opowiedzenia. Mówiła o tym, w jaki sposób
oświadczył się jej Karol.
Byli we Francji. Siedzieli w restauracji, z której doskonale widać było wieżę
Eiffla. Po deserze delikatna muzyka, która grała w tle ucichła. Podszedł do
nich kelner, który w ręku trzymał kwiaty. Karol przyklęknął przed nią, wyjął
pudełeczko z pierścionkiem z wewnętrznej kieszeni swojej marynarki i poprosił
ją o rękę.
Kiedy o tym mówiła zapragnąłem, by moja kobieta, także opowiadała o momencie, w
którym jej się oświadczyłem z takim przejęciem, jak robiła to Julia. Poczułem
chęć założenia rodziny. Pytanie tylko czy założenie rodziny z Celią wchodzi w
grę…
Siedzieliśmy, a ja cały czas słuchałem. Julia zrozumiałą, że coś jest nie tak.
– Co się dzieje? Nic nie mówisz, a to do ciebie niepodobne, Grzesiu –
powiedziała.
– Wiesz, chyba jeszcze nie doszedłem do siebie po tym – wskazałem na moją
usztywnioną nogę.
Popatrzyła na mnie spod przymrużonych powiek. Czuła, że ściemniam. Wiedziała,
że na moje złe samopoczucie nie działała tylko kontuzja, ale coś jeszcze.
– Dlaczego myślisz, że w to uwierzę?
Popatrzyłem na nią i kilkakrotnie
zamrugałem. Nie do końca rozumiałem, o co jej chodzi.
– Przecież kontuzja to nie koniec świata. Nigdy nie podchodziłeś do żadnej z
kontuzji tak poważnie. Musiało stać się coś jeszcze. Powiedz mi, Grzesiu.
Wiesz, że ze mną możesz porozmawiać o wszystkim – położyła rękę na moim
ramieniu.
Westchnąłem i zwiesiłem ramiona. Przejrzała mnie. a ja nie potrafiłem jej
okłamywać. Ona, tylko Julia potrafiła wyciągnąć ze mnie więcej, niż inni. Kiedy
wyjechałem widziała we mnie większy potencjał niż wszyscy inni. Może nie
większy od moich rodziców, ale porównywalny.
– Masz rację. To nie tylko przez kontuzję, ona po prostu mnie dobiła… –
szepnąłem.
– Co się stało? – spojrzała mi w oczy.
– Po pierwsze to kontuzja przed sezonem. Chciałem wypracować sobie formę, żeby
od samego początku pomóc drużynie zdobywaniu punktów w lidze, a tym czasem… –
westchnąłem i wskazałem moją kontuzjowaną nogę. – Ale to nie wszystko. Ostatnio
między mną, a Celią nie jest najlepiej.
Zwróciła się w moją stronę i zatopiła swoje tęczówki w mych oczach. Czekała na
więcej.
Opowiedziałem jej, że czuję, iż dla mojej dziewczyny kariera jest ważniejsza
ode mnie. Opowiedziałem o naszej kłótni, po której wyjechałem i nie miałem z
nią kontaktu. Kiedy skończyłem mój tkliwy i pełen żalu monolog, Julia nadal na
mnie patrzyła.
– Co? – odezwałem się w końcu. – Teraz będziesz tak na mnie patrzeć? Czy może
powiesz mi, jakim to jestem dupkiem i bezwartościowym chamem, który zostawia
swoją kobietę, a sam wyjeżdża do mamusi?
Byłem zły. Byłem zły, że Julia może tak o mnie myśleć. Kto jak kto, ale ona
powinna zrozumieć, że w związku zdarzają się kłótnie. Kiedy wylałem przed
nią swoje żale, a ona tylko na mnie patrzyła, poczułem, że od pewnego czasu
duszę się w moim związku. Co dziwniejsze zaczęło mi to przeszkadzać, gdy
spotkałem na swojej drodze tę dziewczynę. Tę nieznajomą dziewczynę.
– Nie, Grzesiu. Nie myślę tak. Skoro wyjechałeś… to znaczy, że Cię to wszystko
przerosło – powiedziała delikatnie z rzeczowym tonem po kilku dobrych minutach.
Zrozumiałem, że chciała dać mi chwilę, bym ochłonął.
– Myślę jednak, że chyba powinieneś się zastanowić, co jest dla ciebie ważne.
Czy Celia jest dla ciebie ważna. Czy teraz, pod wpływem chwili, byłbyś w stanie
się jej oświadczyć? Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie ciebie z nią za
dziesięć lat?
Właśnie. W tym problem. Nie
jestem w stanie. Nie potrafię wyobrazić sobie siebie u boku Celii za tydzień, a
co dopiero za dziesięć lat? Nie byłbym wstanie oświadczyć jej się w tej chwili.
Ale to nie znaczy, że nie jest dla mnie ważna, bo jest. Przecież jesteśmy ze
sobą już tak długo… Byłbym bezwartościowym gnojem, jeśli po tych czterech
latach, które w większości były sielanką, nie uważałbym Celii za naprawdę ważną
osobę w moim życiu.
To przecież przy niej kształtował się mój charakter. To przy niej doskonaliłem się jako człowiek i jako piłkarz. W naszym związku nie zawsze było dobrze, ale tych dobrych momentów było zdecydowanie więcej. Dlaczego, więc teraz jest tak, jak jest? Jak wyjaśnić to, co dzieje się w tym momencie między nami?
Dlaczego to wszystko był takie skomplikowane? Niby pytania Julii wcale nie były trudne, ale mnie przyprawiały o zawrót głowy.
To chyba czas, bym poważnie porozmawiał z moją dziewczyną.
Wyjąłem telefon z kieszeni spodenek i wsparłem się na łokciu. Wybrałem numer modelki.
– Tak? – po kilku sygnałach usłyszałem jej głos.To przecież przy niej kształtował się mój charakter. To przy niej doskonaliłem się jako człowiek i jako piłkarz. W naszym związku nie zawsze było dobrze, ale tych dobrych momentów było zdecydowanie więcej. Dlaczego, więc teraz jest tak, jak jest? Jak wyjaśnić to, co dzieje się w tym momencie między nami?
Dlaczego to wszystko był takie skomplikowane? Niby pytania Julii wcale nie były trudne, ale mnie przyprawiały o zawrót głowy.
To chyba czas, bym poważnie porozmawiał z moją dziewczyną.
Wyjąłem telefon z kieszeni spodenek i wsparłem się na łokciu. Wybrałem numer modelki.
W eterze słychać było jakieś szumy, jakby była na jakiejś plaży. Zaintrygowało mnie to.
– Możesz rozmawiać? – zapytałem, unosząc lewą brew.
– Nie jestem pewna, czy po moich dwóch słowach się nie rozłączysz. Skoro wolałeś uciec, niż ze mną porozmawiać…
– Jak zapewne zauważyłaś, jeszcze się nie rozłączyłem.
– Zatem słucham.
– Musimy poważnie porozmawiać. Oboje się pogubiliśmy, nie uważasz? – mówiłem szybko.
– Być może, ale to nie ja zostawiłam ciebie w domu. Z wyrzutami sumienia– skwitowała.
– Rozumiem, że teraz będziemy obrzucać siebie nawzajem winą, tak?
– Nie, Grzesiu. Chcę tylko wiedzieć, co się stało… Dlaczego taki jesteś? Dlaczego od jakiegoś czasu nie idzie się z Tobą porozumieć?
– Chyba żartujesz?! – uniosłem się.
– Nie rozumiem?
– To ja się zmieniłem? Ja?! To dla Ciebie od jakiegoś czasu praca jest ważniejsza ode mnie. To Ty masz gdzieś moje uczucia i moją kontuzję!
– Widzisz? – szepnęła. – Tylko ty i ty. A gdzie w tym wszystkim jestem ja? Myślisz tylko o sobie. I nieprawda. Praca nie jest dla mnie ważniejsza. Godziny mojej pracy wcale się nie zmieniły. Pracuję tak samo dużo jak wcześniej, tylko tobie nagle zaczęło to przeszkadzać! – uniosła się. – Wytykasz mi to, że jeden jedyny raz źle ubrałam słowa.
Nie odpowiedziałem na to. Dlaczego? Odpowiedź jest banalna. Poczułem wyrzuty sumienia.
– Gdzie jesteś? – zapytałem zmieniając temat.
– Mówiłam ci, że mam sesję.
– A ta woda w tle? – zapytałem.
– Jaka woda? Grzesiu, ty masz już chyba jakieś urojenia… Przepraszam cię, ale moja przerwa właśnie się kończy.
Rozłączyła się.
Znów jedno z nas pozostało samo. Z wyrzutami sumienia. I dla odmiany nie była to Celia.
Czy ja naprawdę myślę tylko o sobie? Skoro jej grafik wcale nie stał się bardziej napięty, to dlaczego zaczęło mi to tak przeszkadzać? Może ona ma rację? Może powinienem dostrzec też problem u siebie, a nie tylko wytykać wszystko innym?
Opadłem na trawę i wpatrywałem się w biały obłoczek na błękitnym niebie. Do głowy znów wróciło wspomnienie spotkania z Julią.
–
Grzesiu… Musisz wziąć się w garść. Nie przypominasz tego chłopaka, z którym
skakałam po drzewach. Musisz uwierzyć, że po kontuzji wrócisz silniejszy. To
przykre doświadczenie, które spotyka wielu piłkarzy. Każdy z nich uczy się
przez to czegoś innego. Potraktuj to jako naukę, ale nie zamykaj się na świat.
Weź się w garść!
Ona ma chyba rację.
Czas wyjść do ludzi.
Czas wyjść do ludzi.
☆
Szedłem ulicą w kierunku
małej księgarenki, którą od zawsze uwielbiałem. Miała swój klimat. W kąciku
znajdowało się kilka stolików, przy których można było usiąść i poczytać świeżo
zakupioną lekturę.
Wszedłem do środka. Kilka malutkich dzwoneczków nad drzwiami zadzwoniło radośnie, obwieszczając sprzedawcy moje przybycie. Za ladą jak zwykle siedziała miła, starsza pani w okularach, a w dłoni dzierżyła grubą książkę. Na dźwięk dzwoneczków uniosła błękitne oczy, a kiedy zorientowała się, że to ja, uśmiechnęła się szeroko.
Wszedłem do środka. Kilka malutkich dzwoneczków nad drzwiami zadzwoniło radośnie, obwieszczając sprzedawcy moje przybycie. Za ladą jak zwykle siedziała miła, starsza pani w okularach, a w dłoni dzierżyła grubą książkę. Na dźwięk dzwoneczków uniosła błękitne oczy, a kiedy zorientowała się, że to ja, uśmiechnęła się szeroko.
– Witaj, Grzesiu! – wstała, odkładając książkę na bok. – Miło cię widzieć!
– Dzień dobry, panią również – odpowiedziałem równie uprzejmie.
– Widzę, że nie poszczęściło ci się po powrocie do Hiszpanii? – wskazała ruchem
głowy na moją usztywnioną nogę.
– Niestety – moje usta wygięły się w półuśmiechu. – Mam przedłużony urlop, więc
wróciłem, a żeby się nie nudzić pomyślałem, że wpadnę i kupię jakąś książkę.
Kobieta uśmiechnęła się i ruchem wskazała na pełne regały książek.
Kobieta uśmiechnęła się i ruchem wskazała na pełne regały książek.
– Od koloru, do wyboru. Wybieraj.
Po ponad trzydziestu
przeglądania ogromnych regałów, wybrałam kilka książek, które wydawały mi się ciekawe. Do
sięgnięcia po daną książkę zawsze zachęca mnie okładka. Niby „nie ocenia się
książek po okładce”, ale wydaje mi się, że to stwierdzenie odnosi się chyba
bardziej do ludzi, bo okładka jest przecież bardzo ważna. To ona zachęca lub
odrzuca. Zawsze irytowały mnie te książki, które na okładce miały twarze
bohaterów. Jak miałem sobie ukształtować obraz postaci, gdy na okładce był jej
portret?
Znalazłem mnóstwo książek z
pięknymi okładkami, ale tylko kilka szczególnie zwróciło moją uwagę, zatem
trzymając je w dłoni, powolnie pokuśtykałem ku starszej kobiecie.
– O! Widzę, że spodobała ci się twórczość pani Brett, syneczku – uśmiechnęła
się.
– Chyba tak – odpowiedziałem tym samym gestem. – Mądrze pisze, jestem ciekaw
czy te książki będą równie dobre.
– Mam nadzieję, że wpadniesz podzielić się wrażeniami po przeczytaniu –
powiedziała, starannie pakując każdą książkę w seledynowy papier, a następnie w
papierową torbę.
Po zakończeniu zakupów,
pożegnałem się z kobietą, i otworzyłem drzwi, by wyjść na zewnątrz.
W progu zderzyłem się z ciemnowłosą dziewczyną. Omal nie straciła równowagi, więc chwyciłam ją za nadgarstek, by nie upadła.
W progu zderzyłem się z ciemnowłosą dziewczyną. Omal nie straciła równowagi, więc chwyciłam ją za nadgarstek, by nie upadła.
– Przepraszam, nie zauważyłem cię – powiedziałem pospiesznie.
– Nie, nie, to ja przepraszam – odpowiedziała równie szybko.
Kiedy podniosła wzrok, zauważyłem te ciemne oczy i krągłe malinowe usta. To była ona. Dziewczyna z plaży. Pobladła, a ja zluźniłem uścisk.
Kiedy podniosła wzrok, zauważyłem te ciemne oczy i krągłe malinowe usta. To była ona. Dziewczyna z plaży. Pobladła, a ja zluźniłem uścisk.
– To ty… – szepnąłem z niedowierzaniem.
☆☆☆ ☆☆☆☆☆☆Hej Kochane! :*
Dziś znów zjawiam się nieco wcześniej, ale nie z tego powodu rekompensaty, ale raczej z takiego powodu, że w weekend wyjeżdżam oraz z tego powodu, że mam do wyciągnięcia kilka ocen, więc mimo "przyjemności" nie ucieknę od szkoły. :(
Dziś znów zjawiam się nieco wcześniej, ale nie z tego powodu rekompensaty, ale raczej z takiego powodu, że w weekend wyjeżdżam oraz z tego powodu, że mam do wyciągnięcia kilka ocen, więc mimo "przyjemności" nie ucieknę od szkoły. :(
Podoba się Wam powyższy rozdział? :)
Teraz będą one nieco dłuższe. Połączyłam nieco te rozdziały tak, by działo się więcej. :) W innym wypadku musiałybyście czytać chyba milion tych rozdziałów. :P
Obiecałam, więc jest nasza nieznajoma. ^^
Co prawda na samym końcu i właściwie niewiele jej w tym rozdziale, ale nie możecie powiedzieć, że Was okłamałam. :)
Obiecuję, że w kolejnym skrawku będzie jej jeszcze więcej. :D
Czekam na Waszą reakcję. :)
Całuję Was gorąco! :*
No pewnie że się podoba ;D czekam na rozwinięcie akcji , mam nadzieję że będzie jeszcze więcej wątku z Grzesiem i jego piękną nieznajomą ;D
OdpowiedzUsuńHej kochana :*
OdpowiedzUsuńNie było mnie pod ostatnim, ale przeczytałam! Oba rozdziały bardzo mi się podobają :)
Ughh, weź tę całą Celię wywal stąd, proszę xD Jakoś jej nie polubiłam (no ciekawe dlaczego...)
Dłuższe - tak! Jak najbardziej jestem na tak :P
Chyba jestem za wielką kibicką piłki nożnej, bo słyszę głos Krychy jak to czytam. Źle ze mnę!
Ohoho, ktoś tu wpadł na "piękną nieznajomą". Jak mogłaś urwać w takim momencie, co? I mam teraz tydzień czekać, aż się dowiem co tam dalej się działo? Nie wiem czy wytrzymam!
Ściskam i pozdrawiam ;*
Jak mogłaś dać takie zakończenie?! A ja czekałam na coś więcej z naszą tajemniczą bohaterką! Oj nie ładnie..
OdpowiedzUsuńMyślę, że przyjaciółka Grzesia ma rację. Czas zabrać się za siebie i przestać się dołować.
Czekam na nowy rozdział!
Ja lubię milion rozdziałów :D sama tyle piszę :D więc naprawdę nie musisz się ograniczać Kochana :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie śmieszy to... Grzesiu... Grzesiu... jakie to śmieszne imię xD Czy tylko ja mam takie wrażenie? ;D W ogóle to tak sobie myślę, że ta Celia to poniekąd może mieć rację... ale czy ona czasem czegoś nie ukrywa? ;> To wszystko jest podejrzane... Pisz szybko nast abym mogła się przekonać czy dziewczyna okłamała naszego GRZESIAA haha xD I żeby sprawa NIEZNAJOMEJ się rozwiązała :)
Pozdrawiam :*
no hej, czemu w tim momencie urwałaś??? :(
OdpowiedzUsuńno ale do rzeczy... jeny, każde z nich będzie się teraz obwiniać? no ale Grzesiu ma rację, ciężko jest coś skończyć po dłuższym czasie... oboje powinni od siebie odpocząć, przemyśleć... i zobaczyć, co dalej
miło, że się pojawiła nasza Nieznajoma ;) ale naprawdę szkoda, że dosłownie na chwilkę... eh :(
czekam na kolejny, udanego wyjazdu i wyciągania ocen!! :)
Ej no, kończyć w takim momencie? Nie ładnie :P
OdpowiedzUsuńTak trochę coraz bardziej się utwierdzam w tym, że Celia coś ukrywa xd i to mi się nie podoba, ale może to pomoże Grześkowi zakończyć ich związek ;)
Chcę już kolejny ^^
Weny ❤
Żeś nam nawaliła Aleksandry hahaha xD Ja tu się jakiegoś bombowca spotykałam, jakoś, że... nie wiem. xD Że na przykład... dobra, nadal nie wiem. xD A tu tylko jedno zdanie z jej ust. ;-; No, tyle co kot napłakał, a ja tak czekałam. ;-; No jaaaak? ;-; Następny rozdział ma być poświęcony w całości Olce, czo? :D Bo kurcze! Ona mnie tak intryguje! o.O Tak strasznie, cholernie, wow! ;o
OdpowiedzUsuńI w ogóle, to stwierdziłam, że Holender, mądra jednak jestem. xD hahah Chyba pierwsza zczaiłam, że Celia nie jest ważna tak, jak powinna, dla Krzyśka, niżeli on sam. :D Rozstania nie są przyjemne. Są wręcz straszne i ogólnie człowiek nie wie nawet jakie opisać, żeby brzmiało dobrze i sensownie, ale teraz, patrząc na sytuację Celii i Krzyśka, to chyba już konieczność. Tak nie da się żyć. Mieli się spotkać, bo tak było im to pisane. Mieli się czegoś nawzajem nauczyć, ale teraz dotarli do rozwidlenia dróg i każdy z nich musi iść inną ścieżką w drodze po własne szczęście (ja taki filozof xDD).
A na pewno związek nie ma sensu, gdy jedna ze stron jest w stanie się zauroczyć, nawet podczas jednego i krótkiego spotkania, a nie ma co ukrywać, że Krzysiu tak wpadł z Olką. Uczuć się jednak nie da opanować i nie można go oczywiście za nic winić. To po prostu życie, ech...
Ok, czekam na następny rozdział i wiesz co? Z Tobą to ja mogłabym czytać nawet dwa miliony rozdziałów. ;*
Iii... ja nie wywieram presji czy coś, ale... POZWÓL W KOŃCU POZNAĆ OLĘ! ;-; :D Bo mam ochotę sobie zacząć włosy wyrywać już z tej ciekawości, no! ;D
Buziam! ;*
KOCHAM ;*
Jestem ;)
OdpowiedzUsuńPostarałam się wpaść na czas, ale mam straszne problemy z internetem, wiec nie wiem kiedy i jak ten komentarz się doda.
Rozdział..
Nie ładnie kończyć w takim momencie, wiesz? Ale z drugiej strony.. każda z nas tak robi :)
Mam nadzieje, że w kolejnym będzie więcej naszej nieznajomej, bo mnie już skręca tutaj z ciekawości xD
Grzesiu.. no pogubił się, ale każdy z nas czasami tak ma. Dodatkowo Celia mu tego raczej nie ułatwia.
Czekam Kochana na kolejny :)
Pozdrawiam :*
Ps. Udanego wyjazdu! :D
Przybywam :D
OdpowiedzUsuńNo nie...teraz już wiem jak się czują ludzie (w tym momencie ja) jak się kończy rozdział w takim momencie xD
Rozdział świetny! W sumie jak zawsze :)
Kurcze jak to czytam, to mam ochotę usunąć wszystkie swoje blogi i pier*olnąc to wszystko i wyjechać w Bieszczady, BO TWOJE BLOGI SĄ ZA DOBRE I ZA WSPANIAŁE <3
Uwielbiam twoje blogi i czekam na następny rozdział
Dużo weny, kochana! :*
Huhu jak dużo panny Oli,hehe :D
OdpowiedzUsuńJednak więcej niż w ostatnich rozdziałach haha :D to jest zawsze coś :D
Julia ma racje...Grzesiek powinien się wziąć za siebie i to natychmiast
Tyle że Celia,Selia czy jak to się czyta mu tego nie ułatwia swoimi humorkami,powinna go wspierać
Kochana chyba straciłam umiejętność pisania komentarzy wybaczysz mi?postaram się małymi kroczkami pisać lepsze ;)
Rozdział nic dodać nic ująć,fenomenalny :D
Z niecierpliwością czekam na następny ❤
Buziaki :***
Jestem!
OdpowiedzUsuńJa tam nie mam nic przeciwko temu, aby rozdziały były dłuższe, wręcz przeciwnie, już zacieram łapki ^^ Mam tylko jedno "ale"... w takich momentach się nie kończy! (odezwała się ta, co robi dokładnie to samo albo i gorzej)
W końcu pojawia się tajemnicza, zapowiadana nieznajoma. Jestem niesamowicie ciekawa, co ona wniesie do całości akcji, bo na pewno sporo się za jej udziałem wydarzy. Grzesiek nam się gubi coraz bardziej, Celia coś na bank ukrywa... No nie ma chłopak lekko.
Zobaczymy, co dalej dla nas wykombinujesz :)
Weny!
Buziaki :**
Nie, nie, nie, nie :((((
OdpowiedzUsuńNie w takim momencie :((
Ja nie wytrzymam xddd
Oje Krysia sobie musi wszystko poukładać :))
Czekam na kolejny <3
Buziaki :*
O rany! Takiego opowiadania nie spodziewałam się spotkać w odmętach internetu, a tu proszę! Takie zaskoczenie!
OdpowiedzUsuńJeżeli Grześ męczy się z Celią to nie wiem czy jest sens to ciągnąć. A z drugiej strony może to chwilowy kryzys? Nigdy nie można być pewnym.
I skończyłaś w takim momencie, że... no wiesz!
Pozdrawiam ;*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńKochana, kolejny fantastyczny rozdział! <3
Jak mogłaś jednak urwać w takim momencie? No wiesz....
Dobrze, że Grzesiek szczerze pogadał z Julią o wszystkim co nie dawało mu spokoju.
Na pewno jego związek nie jest w okresach rozkwitu, bardziej przypomina jakieś wypalenie, usychanie.
Jestem ciekawa jak to wszystko potoczy się dalej, ponieważ wydaję mi się, iż z każdym kolejnym rozdziałem Grzesiek czuje się coraz oddalony od Celii.
Daj poznać nam bliżej nieznajomą!
Czekam oczywiście na kolejny!
Buziaki ;***
Nie wiem co mam myśleć o związku Grześka z Celią. Kto w tym wszystkim ma racje? Chyba każdy po trochu. Nie ma co winić Celię o wszystko, bo i Grzegorz pewnie też ponosi winę. Jednak chyba nie ma sensu, żeby ciagnąć ten związek. Oboje nie są szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńMiło byłoby kupować ksiażki w takiej księgarni, gdzie pracuje taka sympatyczna pani, choć ja to racxzej nie kupuję książe. Nie jestem zwolenniczką gromadzenia ich w domu, bo istnieje ryzyko, że nie po każdą sięgnęłabym kolejny raz. Wolę wypozyczać w bibliotece. W sumie pracuje tam taka miła pani.... Ale przecież nie o mnie mialo być;-)
Pojawiła się nieznajoma, ale nadal jest nieznajomą. Myślałam, że będzie jej trochę więcej, ale skoro obiecujesz, ze stanie się tak w kolejnym rozdziale.... Czekam!
Przepraszam za literówki :-/
Pozdrawiam!
Tak się wczuwasz w rolę Grześka, że mieszasz -em z -am. xD
OdpowiedzUsuńPrzeczytane. :-)
Hej kochana :*
OdpowiedzUsuńCelia i Grześ, znów nie potrafią się ze sobą porozumieć. Oboje mają po części rację, bo jak to się mówi wina nie stoi tylko po jednej stronie. I coś w tym jest.
Tak jak uprzedziłaś,jest dziewczyna z plaży. Czekam na kolejny, jestem ciekawa co przyniesie kolejny rozdział.
Pozdrawiam :*