piątek, 10 czerwca 2016

Skrawek siódmy

          Przełknęła głośno ślinę. Wyprostowała się i poprawiła, przewieszoną przez ramię torebkę na cienkim paseczku. 
– Przepraszam, ale muszę już iść – bąknęła, a jej oczy były pełne przerażenia.
          Ponownie chwyciłem ją za nadgarstek. Nie chciałem, żeby znów uciekła, ale chyba tylko przestraszyłem ją tym ruchem, bo rozszerzyła oczy, a jej oddech przyspieszył. 
– Chciałaś chyba wejść tutaj – wskazałem na wnętrze sklepiku.
– Rozmyśliłam się… – szepnęła.
          Pokiwałem powolnie głowa. Jej urok nie przestał robić na mnie wrażenia. Stałem jak zaczarowany. Odjęło mi mowę. Patrzyliśmy chwilę na siebie, a kiedy ponownie zluźniłem uścisk, wyrwała rękę. 
– W takim razie – wyrwałem się z zamysłu. – Odprowadzę cię, dokąd zmierzasz? – uśmiechnąłem się najładniej jak potrafiłem.
– Nie, nie sądzę bym potrzebowała pomocy – powiedziała pewnie, ale jej oczy nadal mówiły coś zupełnie przeciwnego. – Ale ty chyba tak – wskazała na moje kule. 

          Poczułem się jak żałosny dupek. 
– Dam radę – zapewniłem.
– Nie znamy się – mówiła pozornie pewnie. – Dlatego lepiej rozejdźmy się w swoje strony.
          Grałem na zwłokę. Nie chciałem, by znowu zniknęła. 
– W takim razie – wysunąłem pospiesznie prawą dłoń w jej kierunku – jestem Grzesiek.
– Wiem kim jesteś – wycedziła, patrząc na mnie spod długich rzęs.
– Naprawdę? – wyglądała uroczo, kiedy była tak nachmurzona.

– Każdy zna Grzegorza Krychowiaka.
          Uśmiechnąłem się na jej słowa. Nie była świadoma tego, jaki wielki ma w sobie urok. 
– Lubisz piłkę? – zapytałem automatycznie.
– Słuchaj! – zniecierpliwiła się. – O co ci chodzi?
– Mnie? O nic!

– Zatrzymujesz mnie na ulicy i… co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! – uniosła głos.
          Kiedy krzyczała była jeszcze bardziej urocza. Czoło nieco jej się marszczyło, a barwa głosu stawała się jeszcze bardziej melodyjna. Byłem ciekawy czy potrafi śpiewać, a jeśli tak, to jak brzmiał jej głos? Do głowy od razu przyszła mi myśl, że mogłaby śpiewać kołysanki, a wówczas człowiek bez jakichkolwiek problemów odszedłby do krainy Morfeusza.  
– Ja? Ja.. nic, naprawdę – jąkałem się jak nastolatek w szkole, który boi się zagadać do swojej koleżanki z klasy.
– W takim razie daj mi święty spokój! – uniosła głos i odwróciła niepewne spojrzenie.
          Było mi jej szkoda. Jej oczy mówiły, że była pełna obaw i przerażenia, dlaczego więc udawała taką silną i pewną siebie? Nie chciałem, żeby znowu uciekła.  Była jedyną osobą, która za pierwszym razem zrobiła na mnie tak piorunujące wrażenie. To była nasza pierwsza dłuższa rozmowa. Była zniecierpliwiona i zestresowana, ale ja nie chciałem rezygnować. Raz się żyje. 
– Może pójdziemy na kawę? Tutaj obok jest świetna kawiarenka – wskazałem na róg ulicy. 
          Popatrzyła za moją ręką i wpatrywała się w tamtym kierunku przez dłuższą chwilę. Kiedy się ocknęła, popatrzyła na mnie niepewnie. Cała złość i irytacja jakby zniknęła, jednakże strach i niepewność pozostały w jej pięknych szarych tęczówkach. 
– Nie. Myślę, że to nie jest dobry pomysł – szepnęła.
– Dlaczego?
– Nie znamy się – w jej głosie znów pobrzmiewało zdenerwowanie.
– Poprawka. Ty mnie znasz – zauważyłem radośnie. – To ja nie znam ciebie. Zatem nie musisz się martwić, że jestem seryjnym mordercą. 
– Jesteś piłkarzem – mruknęła pod nosem przewracając oczyma.

– Słucham?
          Wydawała się zdziwiona, że to usłyszałem. Chyba nie taki miała zamiar. 
– Nic – pokiwała głową.
– Nie daj się dłużej prosić – lamentowałem. 

          Ponownie spojrzała w moje oczy. Po kilku sekundach wytworzyło się między nami swego rodzaju napięcie. Nie mogłem oderwać wzroku od jej pięknych, lśniących oczu. Były tak urokliwe, że tylko na nich mogłem się skupić. Miałem wrażenie, że to moje spojrzenie wywierało nacisk, by uległa.
– Nie jestem pewna – powiedziała odrywając ode mnie wzrok i zagryzając dolną wargę.
– Proszę, zgódź się.  
         Spojrzała w niebo. Westchnęła, a następnie popatrzyła na mnie. Po kilku sekundach otworzyła usta: 
– Zgoda.


          Zasiedliśmy w małej kawiarence. Jej wnętrze było bardzo przytulne. Dominowały odcienie zieleni. Okrągłe mahoniowe stoliki, okryte zielonymi serwetami w odcieniu koloru ścian, rozmieszczone były po całym lokalu w idealnych odstępach.
          
My siedzieliśmy w kącie lokalu. Chciałem stać się niedostrzegalny, ponieważ zawsze, gdy tylko zjawiam się w rodzinnym mieście wszyscy mnie rozchwytują i chcą chwilkę porozmawiać. Nie chodzi tutaj o autografy i zdjęcia, ale o normalną, ludzką rozmowę. Przeważnie na temat piłki. Nie przeszkadzało mi to, co to, to nie, ale w takiej chwili, wolałem pobyć sam na sam z dziewczyną, którą udało mi się zatrzymać przed kolejną ucieczką.
          Siedziała naprzeciw mnie. Próbowała stwarzać pozory, ale widziałam, że była zestresowana. Jej sylwetka była nieco zgarbiona, dłonie miała splecione pomiędzy swymi udami i starała się uciekać wzrokiem przed moim spojrzeniem. Wyglądała ślicznie.
          Złożyliśmy zamówienie na nasze kawy u miłej kelnerki w zielonym fartuszku. Okazało się, że nie tylko ja pijam latte macchiato. 
– Zatem… powiesz mi, jak masz na imię? – rzuciłem, odprowadzając kelnerkę wzrokiem.
          Uniosła wzrok i w końcu na mnie popatrzyła. Wyprostowała się, chcąc dodać sobie pewności siebie. 
– Nie wiem czy mogę powiedzieć to komuś nieznajomemu – powiedziała cicho.
– Ale jak mamy się poznać, jeśli nie chcesz powiedzieć jak masz na imię? – zaśmiałem się.


          Na jej twarzy ukazało się lekkie zdziwienie moją bezpośredniością, ale zaraz potem skarciła mnie wzrokiem. 
– Okay. Posłuchaj. Ty znasz mnie. Wiesz jak mam się nazywam, wiesz skąd jestem i co robię. Teraz czas na ciebie – dodałem. 
– Skąd pewność, że chcę, byśmy się poznali? – powiedziała twardo.

          Udawała pewną siebie. Podobało mi się to. Już miałem się odezwać, ale obok nas wyrosła kelnerka, która przyniosła nasze zamówienie. Kiedy tylko odeszła, bez wahania zadałem pytanie:
– W takim razie, dlaczego nie chcesz, żebyśmy się poznali?
          Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i założyła nogę na nogę. Wbiła spojrzenie, które wcale nie było tak niepewne, jak jeszcze chwilę wcześniej we mnie i odpowiedziała: 
– Piłkarze są nic nie warci.

          Wytrzeszczyłem oczy, a usta nieznacznie mi się rozchyliły. Skąd ta teoria? Dlaczego tak uważa? Potrząsnąłem delikatnie głową, by pozbyć się pytań, które się w niej pojawiły.
– Dlaczego tak uważasz? – zapytałem.
– A nie jest tak?
– O ile wiem, nie odpowiada się pytaniem na pytanie – zauważyłem.

          Jej powieki zawęziły się tak, że patrzyła na mnie przez małe szparki. 
– Widzisz? Między innymi o tym mówię – wycedziła.
– O czym? – nie ukrywałem zdziwienia.
– O tej zarozumiałości – odpowiedziała z lekko uniesionym głosem. – Chyba lepiej będzie jak już pójdę – chwyciła torebkę, wiszącą na oparciu jej krzesła.
– Nie! – uniosłem się lekko z krzesła. – Zostań. Przepraszam, nie chciałem cię urazić.

          Popatrzyła na mnie i zawahała się. 
– Proszę – szepnąłem.
          Znów zmrużyła powieki. 
– Tak właściwie… Dlaczego, aż tak bardzo zależy ci na tym spotkaniu? – spytała.
          Zmieszałem się. Naprawdę tak to wyglądało? Naprawdę mogła pomyśleć sobie, że mi zależy? Czy powinna tak myśleć? Czy faktycznie tak było? Przecież mam kobietę… 
– Wiesz, nikt nigdy nie naskoczył na mnie tak, jak ty, kiedy starałem się mu pomóc – obróciłem odpowiedź w żart. 

          Zesztywniała. Wyprostowała się jeszcze bardziej, odwróciła wzrok w lewą stronę i zagryzła policzek od środka. Milczała.
          Wziąłem łyk stojącej na stoliku przede mną kawy i czekałem na jej reakcję.
          Myślała. Intensywnie myślała, a ja zastanawiałem się o czym.
          W końcu wyrwała się z zamysłu i spojrzała na mnie. 
– Wybacz, ale chyba naprawdę powinnam już iść – powiedziała szybko.
– Znowu uciekasz? – westchnąłem. – Dlaczego reagujesz… tak?
– Jak?! – zdenerwowała się.
– No, właśnie tak! – wskazałem na nią ręką. – Nic złego nie robię, a ty wciąż na mnie naskakujesz. O co ci chodzi? – byłem poirytowany.

– Po co mnie tu zaprosiłeś? Dlaczego mnie prześladujesz? Jesteś zwykłym dupkiem – powiedziała, chwytając torebkę.  
– A wywnioskowałaś to, po…? – przymrużyłem oczy.
– Twoim głupkowatym wyrazie twarzy – mruknęła, kładąc pieniądze za nienaruszoną kawę na stół i jak pershing wyszła z lokalu. 
          Westchnąłem i ukryłem głowę w dłoniach. Ajajaj, co to ma być? Grzesiu, ogarnij się chłopie!

Cześć Kochane! :*
Tak jak i obiecałam, jest więcej naszej nieznajomej. ;) 
Poznałyście ją teraz nieco lepiej, choć zdaję sobie sprawę, że jeszcze nie na tyle dobrze, by wyrobić sobie o niej jakieś konkretne zdanie, ale jestem ciekawa Waszych odczuć, co do dziewczyny. :) 
Podoba Wam się jej osobowość? :D 

Wciąż uświadamiam sobie, że jestem beznadziejna. 
W zeszły weekend nie miałam szansy do Was zajrzeć... Miałam nadzieję, że nadrobię to w ten weekend, ale również nie jest mi to dane. Muszę jeszcze troszkę popracować, ale obiecuję, że od poniedziałku sukcesywnie będę nadrabiać wszelkie zaległości. 
Proszę Was tylko o kolejną dawkę cierpliwości. ♥  

Dziękuję, że mimo iż od dawna nie było mnie u Was, Wy zaglądacie do mnie. 
Dziękuję Wam wszystkim i każdej z osobna za każdy nawet najmniejszy komentarz. ♥ 

Jeszcze raz przepraszam i mocno Was ściskam! ;*

PS. Przepraszam także za wszelkie literówki, które mogłam przeoczyć. :( 

13 komentarzy:

  1. jeny, nareszcie pogadali XD mniejsza ztym, ze to była...dość ostra wymiana zdań, najważniejsze, ze byli razem w jednym miejscu i 'konwersowali'...:D
    czemu nasza bohaterka się tak ukrywa? może ktoś podobnego pokroju ją skrzwidził wcześniej? eh :(
    czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Olka jest jakaś... dziwna. xD Serio, laski nie czaję. xD Ale normalne jej zachowanie to nie jest.
    Skreśla Krzyśka, bo... jest piłkarzem i od razu nazywa go 'dupkiem', ale... wtf? On jej pomóc chciał! o.o Nawet jak zapraszał na kawę czy zagadywał, to nie w jakiś nachalny sposób, ale tak normalnie, na luzie...
    Ja tam zakładam, że Olka miała faceta. Facet był piłkarzem i był dupkiem. xD Tak myślę xD hahah ale pewno dlatego, ze ja tak myślę właśnie. xD
    Rozdział - cudeńko! <3 Wybacz jedynie ten komentarz do luftu, ale jednocześnie tu mecz oglądam i akurat wtedy, gdy zaczęłam sklecać komentarz, to najwięcej się dzieje! :D
    Czekam na kolejny! :D
    Buziam! ;*
    Kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć!
    Nasza tajemnicza nieznajoma okazała się być bardzo tajemnicza i... jakaś taka dziwna. Zaintrygowała Grześka, to na pewno, bo poczuł się totalnie zmieszany jej dziwnymi, gwałtownymi reakcjami. Przecież on naprawdę chciał dobrze. Skąd dziewczyna ma w sobie taką niechęć do piłkarzy, bo tak to odebrałam. Czyżby już miala z jakimś do czynienia? I ta znajomość nie była zbyt udana?
    Nie wiem jak mam zrozumieć tę dziewczynę.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widząc w piątek powiadomienia o rozdziale trochę się zaniepokoiłam tym, że może go nie ma, ale dzisiaj pomyślałam 'przeciez Ty czasem też zapomnisz sama kogoś powiadomić' więc natychmiast zgodziłam się z Tą myślą i weszłam sprawdzić :D
    Trochę mnie dziwi zachowanie naszej koleżanki, bo wsadzanie wszystkich do jednego worka nie jest fajną cechą i ma u mnie za to minus XDD
    Ale nadal intryguje mnie jej postać ;)
    Zobaczymy, co dalej przyniesie los :D
    Weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Komentarz będzie krótki za co przepraszam ;)
    Świetny rozdział...trochę irytuje mnie moja imienniczka (haha) ale nie irytuje jak Celia
    Mimo to Gresiu jak widać oczarowany
    Hm...właśnie byłam zaskoczona brakiem powiadomienia o nowym rozdziale ale rozumiem,natłok:) nie chciała przyjść góra do Mahometa to Mahomet przyszedł do niej :D
    Z niecierpliwością czekam na następny ❤
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem!
    Cudny rozdział, jak zwykle zresztą ^^
    Ta cała nieznajoma jest jak dla mnie co najmniej... dziwna. I podejrzana. Nie wiem, nie potrafię rozgryźć tej dziewczyny. Może na razie nie będę próbować. Ale widać, że Grzesiek jest nią strasznie zaintrygowany.
    No, zobaczymy, jak to się rozwinie. Czy pójdzie w dobrą stronę, czy w nieco odwrotną :)
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Okej.. mimo, że nikt mnie nie zapraszał to postanowiłam wejść. Mam nadzieję, że się nie gniewasz za moje wtargnięcie :D
    Odnoszę wrażenie, że Grzesiek ma dar do przyciągania do siebie trudnych dziewczyn..
    No bo nasza nieznajoma.. właściwie nie wiem co powiedzieć xd
    Zatkało mnie jej zachowanie. Podejrzewam, że wcześniej miała do czynienia z piłkarzem, dlatego wszystkich wrzuca do jednego wora.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, hej misio :**
    Jestem już, ale z opóźnieniem, za które przepraszam :((
    Cudeńko ❤❤
    Huhuhu xd pocisła mu dziewczyna ahaha xddd
    Grzesia zatkało xddd
    Czekam na kolejny <33
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj kochana! (Przybywam po 8 dniach, ale to zawsze coś ;D)
    No wreszcie pojawiła się nasza nieznajoma!
    Podoba mi się jej charakterek. To lubię.
    Z niecierpliwością czekam na następny!
    Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam za spóźnienie, kochana.
    Nieznajoma ma bardzo ciekawy charakter. Tak temperamentny wręcz, moim zdaniem.
    Czekam na kolejny skrawek nieba z niecierpliwością.
    Pozdrawiam kochana.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem :)
    Trochę opóźniona, ale wybacz.
    Kochana, kolejny raz rozdział fantastyczny pod każdym względem! <3
    Wreszcie jest nasza bohaterka! Ogromnie się cieszę, że pozwoliłaś ja poznać.
    Po pierwszym spotkaniu wydaje się całkiem dzika. Przepraszam za to stwierdzenie, ale tak się zachowuje :D
    Ciekawe, dlaczego uważa, że piłkarze są nic nie warci? Czyżby miała jakieś doświadczenie?
    Ja wiem, że Grzesiek jest dla niej niby nieznajomy, a zna go tylko z ogólnych informacji, no ale reagować w taki sposób?
    Dziwi mnie też chłopak, że tak bardzo zależy mu na jej dalszym poznaniu.
    O co w tym wszystkim chodzi?
    Czekam oczywiście na kolejny!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem, jestem ! :)
    Przepraszam , że wcześniej nic tutaj nie skomentowałam, ale to wszystko przez brak czasu i egzaminy, ale za chwilę wakacje, więc nie będzie już takiego problemu. Wracam do rozdziału. Jest naprawdę świetny, ale to jak każdy w twoim wykonaniu. Ja po prostu uwielbiam twoje opowiadania i chyba pisałam ci to już nie raz. Widać, że Grzesiu mocno wkręcił się w relację z Olą. Dobrze, że dziewczyna zgodziła się na spotkanie i mogli ze sobą spokojnie porozmawiać. Widać, że trzyma Krychowiaka na dystans tylko przez to, że jest piłkarzem , ale liczę , że zmieni swoje nastawienie ! :) Czekam na następny kochana i życzę dużo weny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem naprawdę zdziwiona zachowaniem nieznajomej. Grzesiek nie zrobił nic złego, a ona cały czas na niego naskakiwała.. Dziwna dziewczyna.
    Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń