sobota, 17 września 2016

Skrawek dziewiętnasty

          Kiedy tu usłyszałem uderzyła mnie fala gorąca. Mam poznać najważniejszą osobę w jej życiu? Czyli jednak kogoś ma! Dlaczego nie zadałem jej tego pytania wcześniej? Wyszedłem na totalnego kretyna!
          Przełknąłem ślinę i zacisnąłem ręce w pięść. 
– Nie jestem pewien czy to dobry pomysł – wydusiłem przez zaciśnięte zęby.
– Grzesiu, zastanów się czego chcesz – powiedziała łagodnie.

          Miałem się zastanowić czego chcę? A może to ona powinna się zastanowić? Napisała książkę o naszej przygodzie i żyje sobie szczęśliwa u boku jakiegoś faceta? To nie było  normalne. Nie było normalne zwłaszcza, że… Ja bez niej nie byłem szczęśliwy.
          Zdziwiłem się, że tak szybko o mnie zapomniała. Pomyślałem wtedy, że dla niej to był tylko krótki, nic nieznaczący epizod. Zabolało mnie to, bo wiedziałem, że ja ją… kocham. 
– Chciałeś poznać prawdę… Poznasz ją, jeśli pójdziesz ze mną – mówiła. 
          Zawahałem się. Ale kierując się myślą: czy może być jeszcze gorzej?, skinąłem głową. Doszedłem do wniosku, że jeśli teraz nie pójdę za Aleksandrą, mogę tego żałować.
          Podszedłem do wieszaka i narzuciłem na ramiona kurtkę. Aleksandra zniknęła na zapleczu, a kiedy wyszła, miała na sobie futrzany płaszcz. Wyglądała olśniewająco i mimo tego, że czułem się przez nią pokrzywdzony, nie potrafiłem się nie uśmiechnąć na jej widok. 
– Chodźmy – powiedziała lekko unosząc kąciki swoich ust i wciągając na dłonie skórzane rękawiczki. 
          Otworzyłem przed nią drzwi i pozwoliłem, by poszła przodem. Skręciła w lewo, a ja szedłem za nią. Nie odzywałem się do niej nie dlatego, że nie miałem na to ochoty, ale dlatego, że nie wiedziałem, co mogę jej powiedzieć. Sama też nie była chętna do rozmowy, więc nie rozpoczynałem żadnego tematu. Poza tym, co miałbym jej powiedzieć? O czym miałbym z nią rozmawiać? O pogodzie? Banał! 
– To niedaleko – odezwała się po chwili marszu.
          Pokiwałem głową na znak, że przyjąłem to do wiadomości, ale nie odezwałem się ani słowem.          Byłem w takich emocjach, że nawet nie wiedziałem jak doszedłem z Aleksandrą do jej mieszkania. Jednocześnie głowę miałem pełną obaw. Kiedy stanęliśmy na korytarzy jednej ze starszych kamienic Ola się zatrzymała. 
– Nie chcę, żebyś o mnie źle myślał – powiedziała w końcu. – I proszę, żebyś nie reagował zbyt emocjonalnie i gwałtownie.
          Czy ona siebie słyszała? Jak miałem nie reagować emocjonalnie? Przecież za chwilę miała przedstawić mnie swojemu partnerowi! Po drodze wyobrażałem sobie jego facjatę i fantazjowałem o tym, jak siedzę na nim i okładam go pięściami za to, że zabrał mi kobietę, na której naprawdę mi zależało.
          Bez zbędnych komentarzy przytaknąłem głową i przełknąłem ślinę. W gardle pojawiła mi się olbrzymich rozmiarów gula. Aleksandra uśmiechnęła się ciepło i skierowała w stronę schodów.
          Wdrapywałem się za nią, a pokonywanie każdego kolejnego stopnia wydawało mi się wiecznością. Chciałem zobaczyć tego mężczyznę i mieć to za sobą.
          Gdy w duchu zacząłem przeklinać tego faceta, Ola zatrzymała się przy jednych z drzwi. 
– Pamiętasz, co mi obiecałeś? Nie reaguj zbyt gwałtownie, okay? – patrzyła na mnie wielkimi oczami, a jej ton przypominał taki, jakim mówi się do dziecka. Za kogo ona mnie uważała? Za pięciolatka?
– Okay – odpowiedziałem krótko.
          Przekręciła klucz w drzwiach, a kiedy je otworzyła, krzyknęła: 
– Już jestem! 
          Zawahałem się i zatrzymałem przed drzwiami. Miałem jeszcze okazję by uciec, jednakże dziewczyna odwróciła się i widząc moją konsternację, chwyciła mnie za rękę i wciągnęła do wnętrza mieszkania. 
– Rozbierz się – powiedziała. 
          Ponownie pokiwałem głową i zacząłem się rozpłaszczać.
          Z pomieszczenia obok wyszła szczupła blondynka. 
– Cześć – przywitała się z Olą i spojrzała na mnie nieco zawstydzona.
– Cześć, jest u siebie? – zapytała Aleksandra.
– Tak – odpowiedziała.
– Ja już będę lecieć, okay?

– W porządku, dziękuję ci Blanka.
          Blondynka uśmiechnęła się i odpowiedziała, że nie ma za co. Wciągnęła na stopy trapery, włożyła ciepłą, puchową kurtkę i wyszła.
          Nie wiedziałem jak się zachować. Wydawało mi się, że byłem w tym momencie za jakąś szklaną szybką i wszystko co działo się w tym momencie, działo się poza mną. Kiedy chciałem się odezwać, że powinienem iść, Ola jakby wiedziała, co chcę powiedzieć i odezwała się: 
– Gotowy?
– Chyba tak – szepnąłem.
          Ola machnęła ręką, bym poszedł za nią. Uśmiechała się pod nosem. Wyglądała naprawdę uroczo. Podeszła do drzwi obok. Uchyliła je i włożyła głowę do pomieszczenia. 
– Mogę ci kogoś przedstawić? – zapytała łagodnym głosem.
          Ciśnienie podskoczyło mi chyba do dwustu pięćdziesięciu. Miałem poznać jej partnera. O cholera!
          Nie usłyszałem odpowiedzi. Było to skutkiem albo mojego strasznie głośno kołaczącego serca albo brakiem odpowiedzi tego człowieka. Ostatecznie Ola odwróciła się do mnie i z ogromnym uśmiechem otworzyła szerzej drzwi. 
– Chodź – powiedziała, pociągając mnie za sobą do pokoju. 
          Pierwsze co zobaczyłem to pokój oklejony granatową tapetą w gwiazdki. Ciemne meble i mnóstwo misiów dookoła. Zdziwiłem się, ale kiedy wyjrzałem przez ramię dziewczyny, niemalże zemdlałem.
          
Tego bym się nigdy nie spodziewał.
          Na małym łóżku, pod grubą pościelą ze spidermanem leżał mały chłopiec. Wyglądał na trzy może cztery lata. Miał takie same oczy jak Aleksandra. Wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem. Czekał chyba aż coś powiem, ale mnie kompletnie zamurowało. 
– To jest najważniejsza osoba w moim życiu. Poznaj proszę Jasia – powiedziała radosna, wskazując na chłopca.
          Zastanawiałem się co powinienem zrobić. Czy powinienem pomachać? Może coś powiedzieć? A może w ogóle bez słowa wyjść za drzwi? 
          Aleksandra widząc moje zdziwienie, podeszła do chłopca i usiadła na skraju jego łóżka. 
– Jasiu to jest wujek Grzesiu – powiedziała wskazując dłonią mnie.
– Cześć wujku – powiedział radośnie, wyswobadzając się z pościeli i siadając Oli na kolanach.

          Nie do końca wiedziałem kim on jest. To był jej braciszek tak? Kuzyn? 
          Wszystko się wyjaśniło, kiedy powiedział to jedno zdanie:
– Czy wujek Grzesiu będzie mógł się ze mną pobawić samochodami, mamo?
          M a m o...
          Czyli kolejny punkt z książki. 
          Ma dziecko.
          Pokiwałem z niedowierzaniem głową. Jak mogła ukryć przede mną tak ważny fakt? Zaschło mi w gardle, a przed oczami pojawiło się mnóstwo ciemnych plamek. Musiałem z tamtą wyjść. 
– Prze… Przepraszam, ale muszę już iść – powiedziałem pospiesznie i niemalże wybiegłem z mieszkania dziewczyny.
          Biegłem ile sił w nogach, by rozładować wszystkie negatywne emocje, jakie we mnie siedziały. Poczułem się oszukany. A tego nienawidziłem najbardziej na świecie. Po co to ukrywała? Dziecko to nie przedmiot, który można ukryć w kącie szafy czy w szufladzie. I tak prędzej czy później wyszłoby to na jaw.
          Znalazłem się przed moim domem. Byłem zdyszany i spocony, ale złość nadal we mnie buzowała. Poszedłem na tyły ogrodu i opadłem na zimny śnieg. Leżałem na plecach, a dłonie miałem splecione pod głową. Niebo zaszło chmurami i nie było widać żadnych gwiazd. Było puste.  Cóż, tak też się czułem. Jakbym był pusty, bo wszystko, co mnie wypełniało właśnie się ulotniło…
          Kiedy wróciłem do domu od razu zamknąłem się w pokoju. Nie chciałem z nikim rozmawiać. Wszedłem do domu tak wkurzony, że nawet mama widząc moją złość zrezygnowała z jakiegokolwiek komentarza. Siedziała na kanapie w salonie wraz z tatą i przyglądała się temu, jak cisnąłem butami w kąt i od niechcenia zawiesiłem kurtkę na wieszaku, a potem wbiegłem po schodach na piętro i trzasnąłem drzwiami mojego pokoju. Na szczęście nie widziała tego, co działo się wewnątrz mojej sypialni.
          Zrzuciłem z biurka wszystkie książki, jakie na nim leżały. Z szafy wyrzuciłem ubrania, a telefonem cisnąłem przed siebie i na całe szczęście okazało się, że wpadł na łóżko, bo inaczej rozpadłby się na miliard kawałków.  
          Poczułem się jak śmieć. Nic nieznaczący śmieć.  Chłopiec ma kilka lat, więc był już świecie, kiedy po raz pierwszy spotkałem się z Aleksandrą. Dlaczego mi o nim nie powiedziała? Okay, nie musiała mówić tego na pierwszym spotkaniu. Nie musiała powiedzieć tego nawet na drugim spotkaniu. Ale dlaczego nie powiedziała o tym w ogóle?
          Byłem w stanie znieść naprawdę wiele, ale nie oszustwa… To zawsze mnie brzydziło. Nigdy nie wiedziałem dlaczego, ale zawsze odpychało mnie od ludzi, którzy nie mieli czystych intencji, od ludzi którzy maniakalnie kłamali i nie mówili tego, co mieli na myśli… Teraz ból był podwójny, bo zraniła mnie dziewczyna, na której bardzo mi zależało, na punkcie której oszalałem.
          Rzuciłem się na łóżko i myślałem. Myślałem o wszystkim. Wspominałem to, co działo się jeszcze przed kilkoma miesiącami. Jak było nam dobrze w swoim towarzystwie. W Sevilli spędziliśmy tylko kilka dni razem, ale każdy z tych dni sprawiał, że czułem do niej coś więcej. Znacznie więcej. A kiedy odeszła? Wtedy poczułem, że to nie jest zwykłe zauroczenie. Poczułem, że ją kocham. I co? I teraz, kiedy nasze drogi ponownie się skrzyżowały dostaję obuchem w łeb! Dowiaduję się, że napisała o nas książkę. A na dodatek, co najważniejsze, ma kilkuletniego syna! 
          Od tych wszystkich myśli rozbolała mnie głowa. Nawet nie wiem kiedy Morfeusz objął mnie swoimi ramionami i zagarnął do swojej krainy.


          Kiedy otworzyłem oczy za oknem było już całkowicie ciemno. Spojrzałem na zegarek. Wskazywał dwudziestą pierwszą. Spałem Półtora godziny. Przeciągnąłem się i poczułem, że przy każdym ruchu, głowa nadal mnie boli, dlatego postanowiłam się niepotrzebnie nie ruszać, by nie prowokować moich skroni. Było mi zimno, więc okryłem się szczelniej kołdrą. Poczułem ból gardła i trudności z oddychaniem przez nos. To był początek przeziębienia. Skarciłem się wtedy w myślach. Co za idiota wyleguje się w śniegu godzinami? Już wiedziałem, co powie matka, kiedy zobaczy w jakim jestem stanie.
          Popatrzyłem na stolik obok mojego łóżka. Znajdował się na nim kubek z gorącą, parującą jeszcze herbatą i talerz z kanapkami. Wiedziałem, że to mama. Mimowolnie uśmiechnąłem się do niej. Chciałem się podnieść, żeby wziąć łyk ciepłego napoju, ale poczułem ból w mięśniach. Ojojoj, to chyba nie będzie lekki przeziębienie – pomyślałem.
          Zrezygnowałem z kolejnych ruchów i wgapiłem się w sufit. Czułem się teraz jakby wszystko to, co działo się wcześniej wydarzyło się jakoś poza mną. Jakbym był w mydlanej bańce. Dreszcze przechodziły mnie od karku po lędźwie.
          Zacząłem w duchu przeklinać własną głupotę, gdyż tylko i wyłącznie przez nią czułem się jak wrak człowieka, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Nie było to charakterystyczne dla mamy pukanie. Zaintrygowany powiedziałem ciche „proszę” i wyczekiwałem gościa, schowanego za drzwiami.
          Nigdy bym się nie spodziewał tego, kogo zobaczyłem. Przez uchylone drzwi wyglądała o n a.

Witam! :*
Na samym starcie chcę Was przeprosić, że zjawiam się dopiero dziś. :(
Wczoraj tak się zakręciłam, że uświadomiłam sobie, że pora dodać rozdział przed północą, a byłam tak wypompowana, że nie miałam siły palcem ruszyć... 
Przepraszam. :( 

Podoba się Wam powyższy skrawek? :) 
Podejrzewałyście, że taką tajemnicę skrywała Ola? :D
Niektóre z Was tak, bo swoimi domysłami trafiły w dziesiątkę. :D 
Macie jakieś spekulacje na ciąg dalszy? ^^ 

No właśnie... Ciąg dalszy... 
Zostaje nam następny rozdział i epilog...
Tak... strasznie szybko ten czas zleciał. :)  

Ściskam Was mocno! :* 

PS. Kilka z Was zauważyła pewnie moją aktywność w tygodniu, a jeszcze inne wczoraj. Obiecuję, że postaram się w ten weekend nadrobić najwięcej jak się da, ale wczoraj okazało się, że więcej niż osiem rozdziałów (osiem długich rozdziałów) nie jestem w stanie przeczytać za jednym razem, poza tym na ten weekend też mam dość sporo nauki zaplanowane, więc proszę Was o łaskawość i cierpliwość. :( Czuję się fatalnie z takimi zaległościami, bo Wasze opowiadania są genialne i zasługują na regularne czytanie, ale niestety szkoła uniemożliwia mi czytanie na bieżąco. :( 
Najczęściej będę zaglądać do Was z weekend, bo w tygodniu z czasem naprawdę krucho. :( 
Przepraszam raz jeszcze...
I za opóźnienie...
I za zaległości... 
:( 

26 komentarzy:

  1. Ale jaki epilog? Już??? Ja nie chcę!
    Spodziewałam się, że Ola przedstawi mu swoje dziecko.
    Kurczę. Grzesiu chory? Ma wyzdrowieć. :D
    Mam nadzieję, że między nimi wszystko się ułoży i będzie happy end. ;)
    Czekam na następny.
    Buziaczki. ;*
    PS Taki bez sensu komentarz. Doskonale Cię rozumiem co do szkoły. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka!<3
    Dopiero wpadłam a tu mowa o epilogu? No nie rób mi tegoo...
    Co prawda muszę nadrobić jeszcze kilka rozdziałów, ale z tego co na razie przeczytałam jest genialnie! Kraszuję twój sposób pisania XDD *.*
    Buziaki i poinformuj o następnym - link w podstronie:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam :D
    Mam tylko nadzieje, że Grześ teraz od niej nie ucieknie...
    Teraz kiedy wie co i jak, nie może ucicec, ona mu zaufała więc powinien to wykorzystać.
    Trzymam kciuki żeby wszystko się wyjaśniło.
    Dużo weny :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Epi co że co? Oooo nieeeee :(
    Tak bardzo szkoda, pokochałam to opowiadanie <3
    Co do rozdziału... Zakochałam się w nim i...domyślałam się ha! :D
    Doskonale rozumiem rozżalenie Grzesia, Ola nie musiała od razu przy poznaniu mówić "hej jestem Ola,mam syna" chociaż w tamten wieczór gdy oboje spędzili noc. Krycha na pewno nie jest typem faceta, który na wieść o dziecku uciekłby do Gulabadu i w lasy patagońskie (wybacz za moje teksty :D ) co innego ta sytuacja. Dopiero musiał przeczytać książkę aby się dowiedzieć o Jasiu. Co Oni obaj musieli czuć?na przykład Jaś widząc uciekającego Grześka :(
    Czyżby w drzwiach stała Aleksandra? Jeśli tak to ciekawi mnie przebieg tego spotkania :)
    Z niecierpliwością czekam na nn <3
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Epi co że co? Oooo nieeeee :(
    Tak bardzo szkoda, pokochałam to opowiadanie <3
    Co do rozdziału... Zakochałam się w nim i...domyślałam się ha! :D
    Doskonale rozumiem rozżalenie Grzesia, Ola nie musiała od razu przy poznaniu mówić "hej jestem Ola,mam syna" chociaż w tamten wieczór gdy oboje spędzili noc. Krycha na pewno nie jest typem faceta, który na wieść o dziecku uciekłby do Gulabadu i w lasy patagońskie (wybacz za moje teksty :D ) co innego ta sytuacja. Dopiero musiał przeczytać książkę aby się dowiedzieć o Jasiu. Co Oni obaj musieli czuć?na przykład Jaś widząc uciekającego Grześka :(
    Czyżby w drzwiach stała Aleksandra? Jeśli tak to ciekawi mnie przebieg tego spotkania :)
    Z niecierpliwością czekam na nn <3
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  6. I wyszło szydło z worka... Aleksandra chyba jednak nie pozwoli mi się polubić... Mam takie mieszane uczucia wględem niej :-/ yhh... Ciekawe co powie Krychowiakowi... jak się wytłumaczy... Tylko, czy tu jest co tłumaczyć? Nie wiem czemu nie jestem bardziej obiektywna... chyba po prostu za bardzo lubię Grzesia, a Ty droga Kolorowa zbyt emocjonalnie opisujesz jego przemyślenia xd
    Rozdział oczywiście świetny jak zawsze :) Pisz nast i zabieraj się za nowe opko, skoro zostały już tylko dwa posty do poczytania :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej!
    Z cyklu dreamer pomyślała ,,wpadne id razu, może uda mi sie byc pierwsza,, ale gdzie tam xdd
    No wiec smutno mi ze nie jestem pierwsza,ae tak czy tak, komentrz zostawie, wiadomi :))
    Swietnie potrafisz budowac emocje. Naprawde. Spacer, pozegnanie Balnki, opis pokoju. A to wssystko po ti, zeby podniesc cisnienie, nie Grzesiowi s mi di 250:p. No i wreszcie dowaiadujemy sie prawdy.
    Moje spekulacje okazały sie trafne!
    Mize nie do konca, bi to na pewni nie jest dziecki Grzesia, ale jednak ;)
    Rozumiem w 100% jego rekacje. Poczuls sie tak, jakby spotykal sie z calkiem inna osiba. Nie ta Ola. Nie ta, ktora pisze o nich ksiazke, nie ta kyora go nie kocha, nie ta ktora ma dziecko.
    Jej drugue ja.
    Ale w sumie to tak sobie myślę,ze moze ona musiała napsiac ta ksiazke, bo potrzebowała pieniedzy bo np Jas jest chory? Dobrze mi idzie ti komunikowanie, ale watpie zeby to okazlao sie prawda ;p

    Wiadomo, ze nie jestem jakas mistrzynia w blogowym swiecie, ale zauwazylam kilka bledow, no i mysle,ze humaniscie nie przystoi xd Mam nadzieje, ze mi sie tu nue pogniewasz :)
    Wiec tak: w pierwszym zdaniu, zamiast ,,to,, napisałas ,,tu,,; wydaje mi sie tez,ze prawidlowa forma to poltorej godziny, a nie poltora, ale pod tym wzgeldem moge sie mylic no i jest jeden czasownik w zlej formie, zamiast ,,postanowiłem,, poajwia sie ,,postanowilam,,. To tyle :)

    Co do notki pod spodem.. szkoda,ze to juz koncowka. Epilog coraz blizej. Mam wielka nadzieje,ze niedlugo bedziemy mogli czyta. Jaks nowac od Ciebie. Mize tyn razem ze skoczkiem w roli głównej? Jestem cuekawa ;))
    To chyba tyle.
    Pozdrawiam kochana :**
    P.S.
    Skrzętnie obliczykam, ze moj komentarz jest osmy w kolejce. Wiec wychodzi na to,ze dzisiaj powinnam sie ciebie spodziewac.
    Czekam ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że zwróciłaś uwagę na te błędy. Ja niestety sprawdzając rozdział przed publikacją je pominęłam, ale to pewnie przez to, że dodawałam go w pośpiechu i nawet notkę pisałam nie mogąc się na niej skupić.
      Przepraszam, że tak raziło Cię to w oczy. :(
      Dziękuję za komentarz. :)
      Buziaki :*

      Usuń
  8. Kochana, rozdział mega. Ola ma dziecko, które na pewno kocha ... a Grzesiek?
    Po prostu uciekł, co osobiście potępiam. Może się przestraszył? Ale mimo wszystko, po prostu nie ładnie uciekać. Dziewczyna odważyła się mu zawierzyć, wyjawić tajemnicę.
    Czekam na nastepny kochana.
    Życzę powodzenia i wytrwałości w szkole.
    Buziaczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatni rozdział i epilog...? :O Ale jak to? Nie tego się spodziewałam...
    No dobra, będę to musiała jakoś przetrawić, a teraz rozdział.
    Czyli jednak dziecko.
    Czyli nadal nie widzę powodu dla którego Olka cały czas oszukiwała Grzesia.
    Czyli nadal sie z nią nie polubię :D
    Ech... dobrze, że chociaż Krychowiak uzmysłowił sobie, że no sama nie wiem... Ola przesadza?
    Spędziła z nim tyle czasu, rozmawiali o poważnych sprawach, sama przyznała przed nim, że cos do niego czuje... zdążyła napisać książkę! I nadal mu o tym nie powiedziała...
    Widać, że nie tego się Grzesiu spodziewał. Ewidentnie się nastawił, że pozna partnera Oli (co by było szczytem chamstwa z jej strony, jeżeli faktycznie chodziło by o innego faceta), a tu taka niespodzianka.
    Myślę, że ma prawo być zły i wyraźnie widać, że jest ale nie z powodu dziecka, a tego, że jego ukochana go okłamała.
    Ja się do niej już pewnie nie przekonam, ale niech teraz to ona stanie na głowie i to jakoś odkręci, bo moim zdaniem Krychowiak powinien raz na zawsze skończyć z nadskakiwaniem.
    Jestem cholernie ciekawa jak ona to wszystko odkręci teraz.
    Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny... choć wiem, że będzie ostatni ;(
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jest megaaaa! ❤
    Grzesiek nie zapunktował u mnie swoim zachowaniem. Dorosły facet, a uciekł jak jakiś małolat.
    Ola jest mamą! No nieźle! Na początku opowiadania by mi to przez głowę nie przeszło, że może ukrywać coś takiego.
    E P I L O G??
    Ej, nie :(( Jak to??
    Strasznie szybko to zleciało...W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następny rozdział i epilog w którym wyjaśni się już naprawdę wszystko.
    Ściskam ! Buziaki! 😘

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie piękne 😍❤
    Krysia :(( źle pan zareagował, ale idzie to zrozumieć :)) to był dla niego szok :)
    Przepiękne ❤❤
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie zaskoczył mnie fakt, że tą najważniejszą osobą w jej życiu było dziecko, ale zaskoczyło mnie zachowanie Grześka. Obstawiałam, że chociaż chwilę z nią porozmawia, a on wybiegł jak oszalała małpa... Okej, biorę pod uwagę okoliczności łagodzące, czyli szok i lekkie rozczarowanie tą dziewczyną, ale z samego dobrego wychowania mógł postąpić inaczej..
    Co prawda ona też nie jest bez winy. Trochę to przykre, że kobiety, które mają dzieci, nie mówią o nich mężczyźnie, bo boją się, że zostaną odrzucone albo nie wiem.. zwyzywane od wyrodnych matek, które latają po świecie, lub puszczalkich, bo zrobiły sobie dziecko i zostały same.. Może Ola bała się tego odrzucenia i dlatego, ale dziwi mnie to, że widząc w zachowaniu Grześka to, że nie jest mu obojętna i naprawdę mu zależy, i tak postąpiła po swojemu..
    Końcówka? Świetna! Co jak co, ale nie spodziewałam się, że Ola weźmie sprawy w swoje ręce i zdobędzie się na pojawienie się w jego domu. Ciekawi mnie czy powie mu o sobie całą prawdę i jakoś mu się z tego wszystkie wytłumaczy, bo chłopak zasługuje na prawdę..
    Epilog? Ale że jak? Nie ma mowy, no proszę Cię!
    Czekam na kolejny rozdział kochana. ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie koncz :-(. Co ja bede czytac ?!?!.

    OdpowiedzUsuń
  14. No, przyznam szczerze, że aż takiej bomby się nie spodziewałam! Znaczy spodziewałam się, że Aleksandra ma dziecko, ale nie, że takie duże! :o
    Ciekawa jestem, jak teraz postąpi Grzesiek. ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dotarłam!
    Przepraszam jeszcze raz za te opóźnienia :)
    Co do wydarzeń w opowiadaniu... WOW! Kompletnie się tego nie spodziewałam! Może gdzieś przez głowę przemknęła mi myśl, że Ola może mieć dziecko ale szybko ją uznałam za mało prawdopodobną XD
    Pozostaje czekać jak wszystko potoczy się dalej :P Chociaż szkoda, że już tak blisko do końca :(
    Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiedziałam, że ma dziecko! Tylko nie wiedziałam czy córkę czy synka :)
    No przyznam, że spodziewałam się, że Grzesiu tak zareaguje na to wszystko. Mam nadzieję, że jakoś sobie to wszystko wyjaśnią :)
    A tak w ogóle to z jakim końcem ty mi tu wyjeżdżasz, co?! Nie kończ tego! Będę płakać :(
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem :)
    Z góry przepraszam, bo może być nieco krótko i trochę chaotycznie, ale kiepsko się czuję, a zależy mi by mieć wszystko przeczytane i skomentowane dziś, bo.. od jutra będę miała mały armagedon w życiu :D
    Do rzeczy..
    Według mnie Grzesiek zbyt ostro zareagował. Okej, wiem.. Czuł się oszukany i tak dalej, ale to w końcu mały chłopiec. Powinien się chyba cieszyć, że to jednak nie jakiś facet. Chociaż.. na taką ewentualność był przygotowany, a tej nie brał pod uwagę, więc.. Tak czy siak, nie podobało mi się jego zachowanie.
    I domyślam się też, że tą osobą, która go odwiedziła jest Aleksandra.
    Mówisz, że tak blisko koniec? :(
    No cóż.. muszą to sobie więc wyjaśnić i być szczęśliwą rodzinką.. innego końca nie przyjmuję :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ha, gdzieś tam sprawdziły się moje domysły :-) Mam intuicję ;)
    Świetny ten rozdział jeśli chodzi o emocje Grześka, które zostały bardzo dobrze oddany. To Twoja i tylko Twoja zasługa :)
    Niestety, nie wiem, dlaczego aż tak Grzesiek zareagował na wieść, że Ola ma dziecko. Mam wrażenie, że spokojniej przyjąłby informację, że ma faceta i miała go już wtedy, kiedy się z nim spotykała przez te krótką chwilę. Rozumiem, że może czuć się zaskoczony i oszukany, może myśli o ojcu dziecka.... ale to za ostro, za ostro. Tak od razu wyjść i tak to przeżywać później?
    Mam nadzieje, że się ogarnie i zrozumie, że przesadził.
    Pewnie ta ONA to Aleksandra. I dobrze, źe do niego przyszła. Musi z nim porozmawiać i coś mu wyjaśnić, a potem może jakiś happy end? :) Ja bym sie ucieszyła.
    Ach, biedulko, ale się poświęcasz, źeby zaprezentować nam kolejny rozdział. Ja bym się aż tak nie poświęcala. Nie przejmuj się, że masz zalegllości i się spóźniasz. Przecież rozdziały nie znikają i zawsze możesz wpść, kiedytylko chcesz i przeczytać oraz skomentować :-)
    Czekam na kolejny skrawek.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy będzie happy endzik to się przekonasz. ;)
      Dziękuję za piękny komentarz, za ciepłe słowa i wyrozumiałość. ♥

      Usuń
  19. Melduję się!
    Rozdział cudowny, naprawdę mi się bardzo podoba, ale... zaraz, czekaj. Jaki epilog? Już? Niedługo? O.O Powiedz, że żartujesz, błagam, ja nie chcę końca :(
    Czyli jednak moje przeczucia, zresztą nie tylko moje, się sprawdziły. Olka ma dziecko. Kurczę, jakoś nie do końca rozumiem, dlaczego to ukrywała przed Grześkiem, powinna mu to zdecydowanie wcześniej powiedzieć. Ale też nie rozumiem, dlaczego on zareagował w taki, a nie inny sposób. Jasne, miał prawo być zły, nawet wściekły, ale... według mnie nieco przesadził z emocjami. W końcu ten chłopiec nie był niczemu winny.
    Mam nadzieję, że to jakoś szybko między sobą wyjaśnią. I że Grzesiek teraz przypadkiem czegoś nie wywinie albo nie ucieknie od Olki.
    Czekam! I kochana, nie masz za co przepraszać, wiadomo, że szkoła rządzi się swoimi prawami i w tygodniu ciężko z czasem, same zresztą doskonale o tym wiemy. Rozdziały nie zając, nie uciekają z internetu :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie zgadzam się na ten epilog. Rozdział boski :3 Mimo, że wyznała mu prawdę o dziecku dopiero teraz to ja ją jednak rozumiem. Bała się i tyle. Przy okazji bardzo piękne imię dla synka. Uwielbiam Jasia <3 A Grzesiek i Ola są tutaj cudowni. Zapraszam do siebie, na blog o Łukaszu :) Weny! Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale jak to tak? Następny rozdział i epilog? :( Absolutnie się nie zgadzam!

    Kochana, przepraszam, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale, prawda? :)

    A jednak coś mi podpowiadało, że Ola ma dziecko i miałam rację! Bo w gruncie rzeczy, chociaż bohaterka większość z nas irytowała, to ja wierzyłam po cichu, że nie jest aż taka zła do szpiku kości, że ukrywać przed Grzesiem jakiegoś faceta :))

    Grzegorz, ja wiem, że to dla Ciebie ogromne przeżycie, ale nie przeżywaj tego jak mrówka okres, serio. Ola nie powiedziała Ci tego wcześniej, bo widocznie miała powód. Może bała się, że od razu dasz sobie z nią spokój? Albo, że nie zaakceptujesz jej dziecka? Zawsze istnieje jakieś wytłumaczenie.
    Boooże faceci, skoro ją kocha to niech nie gra rozwydrzonej panienki. Trochę się podenerwuje i mu przejdzie na pewno :D
    Fajnie, że Ola do niego przyszła, mam nadzieję, że w końcu wszystko sobie wyjaśnią, przecież są dla siebie stworzeni :))

    Rozdział jak zwykle pięknie napisany <3 Ja wiem, że za każdym razem rozwodzę się nad tym samym, ale to sama prawda. :) Także naprawdę nie przeżyję, Kochana, jak przestaniesz pisać :((

    Ściskam cieplutko i całuję! :*

    OdpowiedzUsuń
  22. mam ochotę Cię znienawidzieć, ale nie umiem :| boże, tak piszesz, ze ja domagam się teraz zaraz kolejnego rozdziału!
    rozumiem frustrację Grześka, że Ola nie powiedziała mu prawdy. ale niech też weźmie pod uwagę to, że Oli jest ciężko. było też jej ciężko powiedzieć o Jasiu...
    ciekawe, co tam wymyślisz w kolejnym... czekam, buziaki!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Jestem :)
    Kochana, jak mogłaś urwać w takim momencie?
    Ja wiem, że trzymasz nas w napięciu, no ale!
    Wiedziałam, że chodzi o dziecko, bo w sumie chyba nikt nie byłby ważniejszy :)
    Co do reakcji Grześka...
    Nie powiem zdziwiłam się. Wiem, że to dla niego za dużo. O wiele za dużo. Ale to on dociekał tej prawdy, więc dziwne, że po prostu uciekł.
    Czyżby go to przerosło? Stchórzył? Najwyraźniej chyba.
    Czekam co się wydarzy w następnym, bo zapowiada się naprawdę ciekawa akcja.
    Jak zawsze wspaniały rozdział! ;*
    Do kolejnego!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  24. Hejka kochana :*
    Przepraszam,że dopiero teraz ale miałam kocioł w szkole. Nauka, nauka i jeszcze raz nauka. No niestety...
    Tak jak myślałam, nasza Olka ma dziecko. Nie dziwię się Grzesiowi,że się tak zachował. Miał prawo się zdziwić,zdenerwować..
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń