Po mojej lewej stronie siedziała Celia. Nie zauważyłem nawet, kiedy się zjawiła. Uniosłem brwi, na znak, że ją słucham.
– Wiem, że jesteś teraz w kiepskim stanie, ale niestety za dwa dni muszę wyjechać do Sztokholmu. Mam tam sesję, której nie mogę odwołać – powiedziała wyginając palce swojej szczupłej dłoni.
Popatrzyłem
na nią. Z zewnątrz wydawała się być niezadowolona z tego powodu, ale w jej
oczach kryło się coś więcej. Był w nich dziwny błysk. Zupełnie zaprzeczający
temu, co mówiła. Jej oczy wydawały się być szczęśliwe, że wyjeżdża.
Zrobiło
mi się przykro. Bolało mnie, że nie jest w stanie odwołać sesji. Wiedziałem, że
nie zostanie ze mną, mimo że tak bardzo jej wówczas potrzebowałem. Jednakże nie
chciałem się kłócić. Zwyczajnie nie miałem na to siły, dlatego tylko skinąłem
głową i wróciłem do zajęcia, które mi przerwano.
– Grzegorz! – doszedł mnie jej zniecierpliwiony ton.
Popatrzyłem
na nią zaskoczony. Nigdy nie uniosła na mnie głosu. Najzwyczajniej w świecie,
nigdy nie musiała.
– Jesteś nie do zniesienia! Cały czas milczysz! Odzywasz się półsłówkami.!Okay,
rozumiem, że spotkała cię przykrość. Kontuzja przed sezonem, ale do jasnej
cholery, takie rzeczy się zdarzają! Nie pierwszy i nie ostatni raz. Opamiętaj
się!
Zabolało.
Nie
pierwszy i nie ostatnie raz…
Bolało
mocniej.
Moje
serce zaczęło walić jak młot. Zrobiło mi się gorąco. Nie był to skutek wysokiej
temperatury, ale złości, która we mnie buzowała. Przełknąłem ślinę i już miałem
się odezwać, gdy do moich uszu dobiegł dźwięk nadchodzącego połączenia.
Spojrzałem na ekran telefonu leżącego na stole przede mną. „Mama” odczytałem.
Popatrzyłam
na Celię wymownie i powiedziałem szorstkie „przepraszam”, a następnie odebrałem
połączenie. Moja dziewczyna podniosłą się z miejsca z westchnieniem irytacji i
skierowała się w domu.
– Tak mamo? – odezwałem się,
odprowadzając dziewczynę wzrokiem. – Syneczku, Krzysiu powiedział mi co się stało. Dlaczego nie dzwoniłeś? To takie straszne… Jak się trzymasz?
To
prawda. Nigdy nie dzwoniłem do rodziny czy przyjaciół z wiadomością o
kontuzjach. Zawsze dowiadywali się o tym z prasy, Internetu czy telewizji. I
tym razem o mojej niedyspozycji mój brat najprawdopodobniej dowiedział się z
portali internetowych.
– Jest dobrze. Dojdę do siebie i wrócę do treningów – odparłem z udawanym
optymizmem.
– Grzesiu… przecież słyszę, że nie jest z tobą dobrze – westchnęła mama.
– Dam
radę – zapewniłem.
– A co ty na to, żebyś przyjechał tutaj? Do Mrzeżyna?
Kiedy
usłyszałem tę propozycję moje oczy mimowolnie się rozszerzyły. Uwielbiałem
chwile w mojej rodzinnej miejscowości. Z moimi bliskimi. Było ich przecież tak
niewiele…
– Jesteś tam? Grzesiu?
Ponowny
wyjazd do Polski? Co na to Celia? Ona właściwie cały czas jest poza domem, ale
to jednak moja partnerka. Powinienem z nią to przedyskutować. Jednakże ona
nawet nie zapytała czy zostać ze mną tutaj, w Sevilli. Beznamiętnie obwieściła
mi, że jedzie na sesję do Szwecji.
– Synku? – usłyszałem zaniepokojony głos matki. – Kiedy mogę przyjechać? – wypaliłem.
– Kiedy tylko zechcesz. Chociażby dziś – powiedziała rozanielona.
– Sprawdzę loty na jutro i przylecę – zapewniłem.
– Och synku! Tak się cieszę! Przygotuję twoje ulubione danie na kolację. Czekamy na ciebie! Ściskam cię mocno! Buziaki!
– Kocham cię, mamo – zakończyłem połączenie.
Chwyciłem
laptop ze stolika i ułożyłem go na kolanach. Sprawdziłem loty na następny dzień.
Zakupiłem bilet i z kulami w ręce pokuśtykałem do domu. Celia siedziała na
krześle przy aneksie kuchennym, przeglądając magazyn.
– Jadę jutro do Polski – powiedziałem, kierując się w stronę schodów. – Co? I mówisz mi to teraz? – zbulwersowała się.
– Tak.
– Nie uważasz, że powinieneś mi mówić o takich drobiazgach wcześniej?
– Och, nie bądź śmieszna. To ty przed chwilą oznajmiłaś mi, że jedziesz do Sztokholmu. Nie pytałaś o zdanie, nie dyskutowałaś, tylko oznajmiłaś! Czego oczekujesz w zamian?! – uniosłem głos, co nie było normalnością.
– Co się z tobą dzieje, Grzesiu? – zapytała cicho.
– Nie! Co dzieje się z tobą! Wyjeżdżasz wtedy, kiedy najbardziej cię potrzebuję! Mówisz mi, że to nie koniec świata, chociaż sama nie rozumiesz, co kontuzja oznacza dla piłkarza! A co, jeśli to ty, nie mogłabyś przez najbliższy czas brać udziału w sesjach? Jak byś się czuła? – spytałem z wyrzutem. – Jednego mogłabyś być pewna. Nigdy nie usłyszałabyś ode mnie, że to nie pierwszy i nie ostatni raz!
Patrzyła
mi w oczy, a prze jej twarz przemknął cień żalu. Odwróciłem wzrok i pospiesznie
wdrapałem się na piętro. Wszedłem do garderoby. Wyjąłem dwie walizki i zacząłem
pakować ubrania. W drzwiach stanęła Celia.
– Grzesiu…
Puściłem
to mimo uszu.
– Grzegorz, porozmawiajmy – pisnęła. – Nie mamy o czym – odparłem, nie spuszczając wzroku z walizki.
– Sądzę, że jednak mamy – powiedziała delikatnie, podchodząc do mnie. – Masz
rację – położyła dłoń na moim ramieniu. – Zachowałam się jak egoistka.
Przepraszam.
Westchnąłem
i zaprzestałem pakowaniu.– Po
prostu… – przysiadła obok mnie. – Jesteś ostatnio taki nieobecny… Taki…
nieswój. Naprawdę ciężko mi się z tobą porozumieć, by nie nadepnąć ci na
odcisk.
Popatrzyłem
na nią. Ponownie to robiła. Ponownie obarczała mnie winą. Jak zawsze.
– Dlaczego znów to robisz? – zapytałem szorstko.
Westchnęła.
– Robię, co?
– Obrzucasz mnie winą. Zawsze tak robisz. Nie jesteśmy w przedszkolu, Celio.
Może w końcu spróbujesz przyjrzeć się także swoim niedoskonałościom? Nikt nie
jest idealny. Nawet ty. – trzasnąłem klapą walizki i zacząłem ją zapinać.
Chwyciłem
kule w jedną rękę, a walizkę w drugą i skierowałem się do wyjścia.
– Dokąd idziesz? – zapytała.
Nie
odpowiedziałem. Pospiesznie, na tyle ile mogłem, zszedłem ze schodów i
skręciłem w stronę frontowych drzwi.
– Grzegorz! Dokąd idziesz?! – usłyszałem jej krzyk ze szczytów schodów. – Wychodzę – oznajmiłem.
– Grzegorzu – powiedziała cicho. W jej głosie słychać było wyraźny szloch.
– Celio, ostatnio dużo zwaliło mi się na głowę. Muszę odpocząć. Uszanuj to,
proszę – powiedziałem, przystając na schodach i patrząc w jej oczy.
Dziewczyna
zagryzła wargę. Robiła tak, gdy była zła, ale w jej oczach było widać smutek.
Zdałem sobie sprawę, że przeholowałem. Mimo wszystko, musiałem to wszystko
przemyśleć. Z cichym westchnieniem ruszyłem do drzwi.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Hej
Kochane! ;*Jak Wam się podoba? :) Mnie nie za bardzo, to opowiadanie wymaga ode mnie bardzo wiele wysiłku, nieco inaczej wyglądało ono w mojej głowie, ale staram się jak mogę i mam nadzieję, że nie nawalam tak bardzo, jak mi się wydaje...
Dziś piątek 13-tego i jak widać, dla naszych bohaterów nie jest to najlepszy dzień.
Jak myślicie, Grzesia poniosły emocje? A może zareagował tak, jak powinien? Co myślicie, o jego kontuzji i małym załamaniu? :)
No i jestem także ciekawa, co ułożyło się w Waszej głowie odnośnie powrotu do Polski? Jak widzicie Celię? :)
Czekam na Wasze opinie. :)
Jak trafnie wiele z Was zauważyło, kontuzja sprawi, że nasz bohater znów zawita do Polski, a co stanie się w jego rodzinnym miasteczku? Przekonacie się niebawem. ^^
Ściskam Was! ♥
ej no, Celia, Ty wiesz, co niekiedy Ci ślina na język przynosi? powiedzieć tak, że to nie pierwszy i nie ostatni raz... nie, przemilczę to lepiej ;-;
OdpowiedzUsuńwedługmnie zareagował tak, jak powinien!
no i ten wyjazd do Polski... hihi, będzie się działo ♥
czekam na kolejny!
Jak dla mnie Celia trochę przesadziła, a nawet przez chwilę miałam przeczucie, że za jej wyjazdem będzie się kryła nie tylko sesja ;)
OdpowiedzUsuńGrzesiu dobrze robi,z tym wyjazdem do Polski :D może być ciekawie :D
Weny ❤
Jestem pewna, że będzie się działo xdd
OdpowiedzUsuńRozdział cudny ❤
Według mnie zachował się prawidłowo, ma ciężki okres,dlatego da się to zrozumieć :))
Czekam na nn <3
Buziaki :***
Melduję się!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ale czy w twoim przypadku mógłby być słaby? :)
Celia chyba lekko przesadziła, mam wrażenie, ale... cóż, czasami tak bywa, że ludzi nieco ponosi.
Jestem niesamowicie ciekawa, co kryje się za tym wyjazdem do Polski. Bo coś czuję, że sporo się wydarzy ^^
Weny!
Buziaki :**
Ok, Celina mnie zdrenowała. W sumie niczym wielkim, ale jednak nie powinna mu mówić, że to nie pierwsza i nie ostatnia kontuzja! No kurde, ponoć go kocha, tak? No to powinna przeczekać jego zachowanie i go wspierać, bo Grzesiek jest piłkarzem i kurde ma kontuzje przed sezonem!
OdpowiedzUsuńGrześ wyjeżdża do Polski.. myślę, że ten wyjazd mu dobrze zrobi, bo odpocznie. I kto wie, kto wie, może spodka dziewczynę, która siedzi mu w głowie.
Rozdział to cud, miód i orzeszki <3
Czekam na kolejny!
Cześć :D
OdpowiedzUsuńCelia jest irytująca. Taka panna doskonała, co jej wszystko wolno, bo właśnie jest doskonała. Wszystkim dookoła wypomni najmniejszy błąd, a sama jak ślepa kura. Szkoda gadać.
Grzesiu jedzie do Polski!! :D I mam nadzieję, że spotka tajemniczą nieznajomą i coś się wydarzy takiego, że przejrzy na oczy, że nie chce być z tą lalą :P
Czekam niecierpliwie na kolejny :D
Buziaki ;*
Hej!
OdpowiedzUsuńFajnie, że Grzesiek wraca do Polski w rodzinne strony. Może nie na długo, ale na jakiś czas na pewno. Przynajmniej uwolni się od wyrzutów Celii. W ogóle co ta dziewczyna sobie myśli? O przepraszam... Ona chyba właśnie nie myśli... Uuhh... Wkurzyłam się. Znam to uczucie, gdy pomimo popełnionych błędów po obu stronach, tylko jednej się obrywa, bo druga nie potrafi przyjąć do wiadomości, że także zrobiła coś niebyt przychylnego. A jak już się tej osobie to wypomni to jest jeszcze gorzej. Ehh... Odbiegłam trochę od tematu. ;/
Cieszę się, że Grzesiek przyjedzie do Polski. Być może znów spotka tajemniczą nieznajomą?
Czekam na kolejny i dużo weny życzę.
Ściskam. ;**
Hej, kochana!
OdpowiedzUsuńZjawiam się dopiero teraz, za co przepraszam.
Celia... Miałam wrażenie, że jest pusta,teraz dochodzę do wniosku, że nie kocha Grzesia. Sesja? Serio? Ja rozumiem, ale mogła o tym wcześniej porozmawiać z piłkarzem i później to jej całe obrzucanie winy... Ach...
Grzegorz... Widać, że kontuzja to rozbiła i niestety nie czuję się zbyt dobrze. Nie potrafi sobie z tym poradzić i nie ma wsparcia. Mam nadzieję, że zmienia i się to w Polsce. No i nie mogę się doczekać, jak spotka ta nieznajomą.
Pozdrawiam,
Anahi
Jestem :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za taki mega poślizg, no ale.. wiadomo jak to bywa z maturzystami..
Przechodząc do rozdziału to tak:
- odpowiadając na Twoje pytanie.. ja w ogóle nie widzę Celii.. niech ona sobie wyjeżdża, gdzie tam chce, a Grzesia powinna zostawić w spokoju. Powiedzieć coś takiego do osoby, która jest załamana? No bez jaj! Kontuzja dla sportowca zawsze jest czymś ciężkim, a ona chyba powinna być teraz przy nim, a nie.. wyjeżdża sobie.
- Grzesiek mądry chłopak! W Polsce na pewno odpocznie, a sądzę, że również spotka jedną Panią, która nie może wyjść z jego głowy :))
Czekam Kochana na kolejny!
Buziaki ;*
Hej
OdpowiedzUsuńHm...Celia...ta dziewczyna doprowadza mnie do apopleksji,ta dziewczyna jest wkur...rzająca
Niech biedak od niej odpocznie chociaż chwilę bo przez nią dostanie kręćka
Myślę że Ona nie kocha Krychy...nie wiadomo czy Ona w ogóle coś czuje,jest według mnie jak czarna dziura
Oby tam spotkał główną bohaterkę :D
Rozdział idealny
Z niecierpliwością czekam na następny ❤
Buziaki :***
Przepraszam, że zaglądam tu tak późno, ale mam ostatnio taki młyn, że masakra!
OdpowiedzUsuńRozdział mi się bardzo podoba. Grzegorz i Celia zaczynają się wzajemnie obwiniać i robić sobie wyrzuty. Coś nie najlepiej dzieje się w ich związku. Z nieba spadł Grzesiowi ten wyjazd do Polski. Tylko wydaje mi się, że wcale nie zdecydował by się na wyjazd, gdyby nie ta tajemnicza dziewczyna, która zapewne nadal siedzi mu w głowie, choć nie było o tym wspomniane w powyższym rozdziale. Może po cichu liczy, że znów ją spotka?
Za Celią jakoś nie przepadam, ale nie można jej aż tak obwiniać za to, że wyjeżdża sobie do Sztokholmu. Grzegorz pewnie też by wyjechał, gdyby wzywała go kariera.
Czekam na kolejny rozdział :-)
Pozdrawiam!
Hejka kochana, chciałabym cię bardzo mocno przprosić, za brak mojej obecnosci szybciej,ale szkoła, mam nadzieję że zrozumiesz. Bo tutaj szkoła jest moim jedynym logicznym wytłumaczeniem i to prawdziwym wytłumaczeniem.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, przyjemnie mi się go czytało, nawet nie wiem jak doszłam do końcówki.
ehh.. kontuzja dla sportowca zawsze przynosi wiele przykrości, a czy to siatkarz,piłkarz,czy jaki kol wiek inny sportyowiec potrzebuje wsparcia najbliższych by się ztego podnieść by wrócić do treningów i do niezbędnych czynności by powrócic do gry.
Z jednej strony rozumiem Celie, nie wie jak rozmawiać z Grzesiem gdy jest taki cichy ja nigdy, odpowiada półsłówkami, i sie boi że go urazi.
Ale nie pokoi mnie jednak jej zachowanie gdy mówiła o Sztokholmie. Mówiła jakby smutna, ale wzrok tak jak opisał Grzegorz nie oddawał tego smutku..
No ciekawa jestem jak to będzie dalej.
Pozdrawiam :*
Witaj Kochana! <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, że dopiero dzisiaj dotarłam... naprawdę mi głupio :(
Nadrobiłam już wszystkie rozdziały. I tak jak mówiłam już wcześniej z pewnością tu zostanę! Po pierwsze - w końcu to Twoje opowiadanie czyli nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej :) a po drugie - już od samego początku zaintrygowała mnie ta historia!
Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z podobną historią. Naprawdę ogromnie mnie ciekawi dlaczego ta dziewczyna "pojawia się i znika" :)
Jeśli chodzi o Celie to pozostawię to bez komentarza...
Kontuzja dla sportowca to niesamowicie ciężka (wręcz uciążliwa) sprawa. Skoro sport to dla nich jedna z największych pasji oraz miłości... Nie dziwię się zachowaniu Grzesia.
Niecierpliwie czekam na następny rozdział! Na powrót Grzesia do Polski :)
Trzymaj się ;*
Pozdrawiam, Camille.
Myślę, że obydwoje przesadzili, ale tak to już bywa, że emocje biorą górę. Widać, że oboje się kochają, ale powiedzieli zbyt wiele.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość!
PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO! Przepraszam i sama nie wiem, jak przepraszać dalej!
OdpowiedzUsuńAle byłam, Kochana, przeczytałam i chcę, żebyś to wiedziała, mimo że komentarz taki do luftu...
Tylko, no, szkoła. ;c Tak, że już się nie wyrabia. :(
Przepraszam. ;*
Kocham<3
Jestem :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero dziś.. Chociaż rozdział czytałam już tydzień temu.
Cudowny! Krótki, ale i tak fantastyczny! Zresztą przyzwyczaiłam się już do tego :)
Fajnie, że Grzesiek wraca w rodzinne strony.
Będzie miał czas na przemyślenia w ciszy i spokoju.
Może spotka także tajemniczą dziewczynę? Szczerze na to liczę.
Do kolejnego!
Buziaki ;***
Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Ojeju, jak mi głupio. Komentuję dopiero teraz (chociaż przeczytałam już dawno, ale ze względu na problemy z Internetem nie mogłam zrobić tego wcześniej.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, ha :D Grzesiu leci do Polski, a tam... Wiadomo! :D
No niby kontuzja i w ogóle, ale chyba są jakieś dobre strony tego wszystkiego :D
Ughhh... Celia, no ja nie mam słów...
Czekam na kolejny i jeszcze raz przepraszam.
Ściskam ;*
Stwierdziłam, że głupio tak nadrabiać zaległości i nic nie skomentować, więc pojawiam się tutaj. ^^
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie naprawdę wciąga. Poza tym każdy rozdział jest perfekcyjny, jak Ty to robisz?;)
Zastanawia mnie ta dziewczyna. Kim jest? Dlaczego tak uciekała przed Grześkiem? Widać, że chłopakowi też siedzi w głowie. :)
Nie wiem dlaczego, ale Celia działa mi na nerwy. Nie przepadam za nią po tym rozdziale. -.- Biedny Grześ.. Przykro, że spotkała go kontuzjy.. Cieszy mnie bardzo, że Grzesiek znowu jedzie do Polski, może dowiemy się czegoś więcej o tej dziewczynie. ^^
Lecę czytać dalej.
Buziaki. ;*