Stary, stojący zegar, umieszczony w salonie wybił godzinę szesnastą. Musiałem się zbierać. Włożyłem walizki do samochodu brata. Ucałowałem mamę, która jak zawsze nie szczędziła łez. Ojca przytuliłem i wymieniłem z nim kilka słów. Kocham go bardzo… To dzięki niemu jestem w tym miejscu, w którym jestem. Gdyby nie on nie zaszedłbym tak daleko w moim sportowym życiu.
Usadowiłem się w wygodnym Audi brata i wyjechaliśmy na drogę. Zajęło nam trochę czasu nim, dojechaliśmy na szczecińskie lotnisko, skąd miałem bezpośredni lot do Sevilli. Moja dziewczyna obiecała, że będzie na mnie czekała na miejscu w Hiszpanii.
Bardzo się za nią stęskniłem. W głębi serca miałem nadzieję, że będzie miała dla mnie czas, ponieważ chciałbym go jakoś dobrze spożytkować. Kilka dni rozłąki potrafi zrobić swoje.
W momencie, gdy zacząłem fantazjować, co moglibyśmy robić po moim powrocie, na myśl znów nasunęła mi się ta nieznajoma. Jej szare, krągłe oczy świdrowały moją sylwetkę. Jej pełne, czerwone usta wyginały się w uśmiechu, a włosy rozwiewały się pod podmuchem wiatru. Wyglądała oszałamiająco.
– Grzesiek! – dotarł do mnie głos Krzyśka.
Popatrzyłem na niego z
wysoko uniesionymi brwiami.
– Odpłynąłeś – zauważył.
– Wybacz. Co mówiłeś?
Nie odrywał wzroku od
drogi, ale widziałem, że bije się z myślami. Zauważyłem, że potrząsa z
niedowierzaniem głową. Czekałem na kolejny ruch z jego strony.
– Cały czas o niej myślisz, prawda?– spojrzał na mnie przelotnie.
– Ale o co ci chodzi?! – uniosłem się.
Zero odpowiedzi.
Zero odpowiedzi.
– O co ci chodzi, co? Niepotrzebnie ci w ogóle o tym mówiłem! – krzyknąłem.
Usadowiłem się jeszcze głębiej w fotelu. Wsparłem skroń na dłoni zwiniętej w pięść. Wzrok wbiłem w boczną szybę.
Usadowiłem się jeszcze głębiej w fotelu. Wsparłem skroń na dłoni zwiniętej w pięść. Wzrok wbiłem w boczną szybę.
– Krycha – zaczął brat.
Nie zareagowałem.
– A co z Celią? Czy myślisz, że to jest w porządku w stosunku do niej?
Boże! Byłem tak bardzo
poirytowany, ale nie chciałem wszczynać awantury, dlatego ponownie nie
zareagowałem, choć język niesamowicie mnie świerzbił.
– Grzesiek! Nie obrażaj się – powiedział poirytowany. – Czy wyglądam jakbym się obraził?! – krzyknąłem, spoglądając na niego.
– A nie?!
Prychnąłem i przez kolejne
minuty jazdy nie odezwałem się ani słowem. W pewnym momencie straszy z nas
pogłośnił radio, by samochód wypełniło coś więcej, niż tylko irytująca cisza.
Wysiedliśmy z samochodu na
parkingu przed lotniskiem. Do odprawy miałem jeszcze piętnaście minut.
Krzysztof pomógł mi wyjąć z samochodu walizki. Kiedy weszliśmy do gmachu
budynku w końcu się do mnie odezwał.
– No dobra, stary. Przepraszam – westchnął.
W jego oczach zauważyłem
cień wyrzutów sumienia. Było mu głupio, że sprawił mi przykrość i że mnie
zdenerwował.
– Okay – uśmiechnąłem się lekko. – Grzesiu, ja tylko nie chcę, żebyś cierpiał. Jesteś moim jedynym bratem i zależy mi na twoim szczęściu – uśmiechnął się szeroko.
– Rozumiem. Ale Krzychu, nie wszyscy faceci wplątują się w głupie sytuacje. Ja z pewnością taki nie jestem – zaznaczyłem.
– Wiem, Krycha. Wiem.
Porozmawialiśmy jeszcze
kilka minut o piłce, ale kiedy z głośników rozbrzmiał kobiecy głos,
obwieszczający, że zaczyna się odprawa, musiałem pożegnać się z bratem.
Uścisnąłem go mocno,
poklepałam po plecach i odszedłem.
Lot był spokojny i
relaksacyjny. Próbowałem czytać książkę, jednak każda próba kończyła się
fiaskiem. Moje myśli cały czas błądziły wokół dziewczyny spotkanej na plaży.
Kim ona jest? Dlaczego się tak zachowuje? No i dlaczego tyle o niej myślę?
Przecież mam swoją kobietę, której pozazdrościć mi może sam Ronaldo. Kocham ją.
☆
Ktoś szarpnął mym
ramieniem. Gwałtownie otworzyłem oczy. Ukazała mi się pogodna brunetka o
białych zębach.
– Panie Grzegorzu – powiedziała. – Dolecieliśmy na miejsce. Proszę iść odebrać
swój bagaż.Zdezorientowany przetarłem oczy i rozejrzałem się dookoła. Na pokładzie samolotu nie było już nikogo prócz mnie i uroczej stewardessy. Pokiwałem twierdząco głową i rzuciłem pospieszne „dziękuję” w kierunku kobiety.
Odebrałem bagaż i zacząłem
kroczyć w kierunku miejsca, w którym umówiłem się z Celią. Bardzo cieszyłem
się, że po blisko dwóch tygodniach znów zobaczę moją partnerkę.
Ujrzałem ją stojącą przed
głównym wejściem. Wyglądała doskonale. Miała na sobie granatową sukienkę i
wysokie szpilki. Na mój widok szeroko się uśmiechnęła i energicznie mi
pomachała.
Byłem nieco zaskoczony. Nie, nie zachowaniem Celii, ale raczej moim. Nie poczułem tego rytmicznego kołatania serca, które czułem dotychczas, gdy wracałem do domu z kilkudniowej nieobecności.
Byłem nieco zaskoczony. Nie, nie zachowaniem Celii, ale raczej moim. Nie poczułem tego rytmicznego kołatania serca, które czułem dotychczas, gdy wracałem do domu z kilkudniowej nieobecności.
Kiedy byłem niespełna kilka
kroków od ukochanej, ta rzuciła się na mnie i powitała namiętnym pocałunkiem.
Puściłem walizkę i objąłem ją w pasie. Pachniała tak pięknie.
– Cześć kochanie! – pisnęła po francusku.
– Hej, jak się masz? –
zapytałem w tym samym języku.
– W porządku – uśmiechnęła się, gładząc mnie po policzku. – Chodź, zabieram cię na kolację.
– Kolacja?
– Mhm – mruknęła, skradając całusa z moich warg.
– W porządku – uśmiechnęła się, gładząc mnie po policzku. – Chodź, zabieram cię na kolację.
– Kolacja?
– Mhm – mruknęła, skradając całusa z moich warg.
Pociągnęła mnie za sobą.
Bagaż umieściłem w dużym bagażniku jej czarnego samochodu, a sam zasiadłem za
kierownicą.
☆ ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Witajcie!
:)
Przybywam do Was z drugim skrawkiem tej historii. :)
Tak jak pisałam już pod poprzednim rozdziałem... początki bywają ciężkie. Ten zdecydowanie taki jest.
Skrawek drugi jest taki... jakiś... jałowy, zapchajdziura, nie wiem, jak można go nazwać, ale nie podoba mi się. :( Ale obiecuję, że od przyszłego rozdziału zacznie się robić ciekawiej. ;)
Co do Waszej aktywności tutaj, jestem mega zaskoczona. :D
Jest Was tutaj tak wiele, posypało się tak wiele pięknych słów... Dziękuję! ♥
No i oczywiście chciałabym Wam także podziękować za tak ciepłe pożegnanie z historią Michaela i Ann ... Wylałam hektolitry łez, czytając Wasze komentarze. ♥
Mam nadzieję, że i ta historia czymś Was uraczy. :)
Ściskam Was mocno! ;*
PS. Już zabieram się za nadrabianie wszelkich zaległości. :) Jedyne o co proszę, to o odrobinę cierpliwości. ;)